Archiwum Polityki

Proszek do straszenia

Gdyby dioksyny były tak toksyczne, jak głoszą ekowojownicy, a za nimi media, nie żyłoby tysiące ludzi, którzy mieli kontakt z tymi substancjami. A przede wszystkim nie przeżyłby Wiktor Juszczenko, którego potraktowano substancją z tej grupy związków – dioksyną TCDD.

Śledząc informacje prasowe i telewizyjne można nabrać pewności, że w panteonie rozlicznych nieszczęść trapiących ludzkość poczesne miejsce zajmują dioksyny. Częstym refrenem jest sformułowanie, że należą one do najsilniej działających trucizn, nie dziwi zatem, że to właśnie po ten środek sięgnęli nieznani sprawcy, próbując zgładzić Wiktora Juszczenkę. Jednak trudno pogodzić supertoksyczność dioksyn z faktem, że prezydent żyje. Wyjaśnijmy ten paradoks.

Historia odnotowuje rozliczne przypadki politycznego użycia trucizn. Przyspieszanie dziedziczenia spadku przez otrucie było niegdyś tak powszechną praktyką, że przez wieki arszenik zwano poudre de succession, czyli proszkiem dziedziczenia. Wśród częściej cytowanych ofiar trucizn lub trucicieli wymienić należy m.in. Sokratesa (otruty wywarem ze szczwołu plamistego) czy Brytanika (otruty przez Nerona prawdopodobnie arszenikiem), trucicielstwem parała się włoska rodzina Borgiów, Włoszka Teofania di Adamo, która według własnych dzienników otruła w XVII w. ok. 600 ludzi, w tym dwóch papieży.

W czasach bliższych współczesnym repertuar trucizn zmienił się, a ich trudniejsza dostępność, łatwa wykrywalność oraz uleczalność wielu zatruć spowodowały, że trucicielstwo stało się praktyką rzadką. Zapewne gdyby zastosowano którąś z klasycznych trucizn w odpowiedni sposób, Juszczenko by nie przeżył. Dlaczego zatem wybrano dioksynę TCDD? Przesądziła o tym przereklamowana toksyczność oraz element zaskoczenia opóźniający identyfikację, a więc i podjęcie działań przez lekarzy.

Skoro taka trująca, czemu nie zabiła?

Mimo nachalnej propagandy niektórych środowisk ekologicznych kreujących dioksyny na wielkie zagrożenie i mimo szumu informacyjnego na ich temat, nie ma żadnego udokumentowanego przypadku śmiertelnego zatrucia dioksyną TCDD.

Polityka 4.2005 (2488) z dnia 29.01.2005; Nauka; s. 80
Reklama