Archiwum Polityki

Piętra niezgody

Co lepsze: wspólnota mieszkaniowa czy spółdzielnia? W spółdzielniach nie wiadomo dokładnie, na co idą pieniądze lokatorów. We wspólnotach zaś często dochodzi do konfliktów, które kończą się w sądzie. Na szczęście niektóre przepisy mają się zmienić.

Agnieszka Lisak należy do spółdzielni mieszkaniowej Krakus, jednej z najdroższych w Krakowie. Koszty eksploatacji są tam dwa razy wyższe niż w innych spółdzielniach. – Wielokrotnie prosiliśmy o przedstawienie rozliczeń, na co idą tak duże pieniądze. Spółdzielnia zawsze odmawiała – opowiada pani Lisak, doradca prawny i syndyk. Postanowiła „wziąć sprawy w swoje ręce”, wybrano ją do rady osiedla. Przed wprowadzeniem następnej podwyżki zażądała przedstawienia radzie rachunków i rozliczeń, uzasadniających wzrost opłat. Faktur nie pokazano, a opłaty i tak wzrosły. – W zawiadomieniu o podwyżce napisano, że została zatwierdzona przez radę osiedla, co jest nieprawdą – mówi Agnieszka Lisak. Sprawa trafiła do sądu.

Rachunki spółdzielni traktowane są nagminnie jak tajemnica państwowa. W sprawozdaniach podaje się tylko łączne wydatki na różne cele. Spółdzielca przyjmuje to na wiarę, jeśli opłaty za mieszkanie nie są wygórowane. Przy wysokich chce wiedzieć, dlaczego ściągają z niego aż tyle. Tak było w przypadku spółdzielni Krakus (stawka eksploatacyjna z dopłatami wynosi tu 2,3 zł za metr kw.). Ale najczęściej się nie dowiaduje: przepisy nie zobowiązują zarządu do przedstawiania spółdzielcom rachunków.

– Spółdzielnia zleca roboty firmom założonym przez jej pracowników i słono za nie płaci. Obawiałem się, że skończy się to upadłością – mówi Janusz Okurowski, od czerwca były już członek Grodziskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Według jego obliczeń spółdzielnia zapłaciła np. około 650 tys. złotych za skontrolowanie instalacji elektrycznej w mieszkaniach. Gdyby zatrudniła elektryka, kosztowałby ją 4–5 razy mniej (kontrole przeprowadza się co 5 lat i porównanie obejmuje taki okres). Rada nadzorcza odpowiedziała na zarzuty zaproszeniem na posiedzenie „celem wykluczenia”.

Polityka 1.2005 (2485) z dnia 08.01.2005; Gospodarka; s. 40
Reklama