Archiwum Polityki

Heros macedoński

Szykuje nam się kolejny test ze znajomości historii. Z początkiem 2005 r. wcho-dzi na ekrany film „Aleksander” o wielkim Macedończyku. I znów, jak w przypadku „Starej Baśni”, „Pasji” czy „Troi”, zadajemy sobie pytanie: co w przekazach jest prawdą, a co legendą; ile tu mitu i na jakie potrzeby stworzonego?

Latem 356 r. p.n.e. obywateli Efezu obudził wielki pożar. Płonęła wspaniała i sławna w całej Helladzie świątynia Artemidy, jeden z siedmiu cudów świata. Podpalacza szczęśliwie przydybano. Zapytany, dlaczego poważył się na podobną niegodziwość, człek ów wyznał, że pragnął, aby jego imię zostało na zawsze w pamięci potomnych. Skazano go na wieczne zapomnienie, ale pewien wścibski historyk, Teopompos, odnotował jego imię – Herostratos. W sto lat później inny dziejopis, Hegezjasz, zachodził w głowę, dlaczego Artemida, bogini wielce potężna, nie przewidziała niebezpieczeństwa i nie zapobiegła ruinie swego przybytku? Odpowiedź Hegezjasza była prosta. Artemidy, opiekunki porodów, nie było wówczas w Efezie, ponieważ w Pelli, w odległej Macedonii, czuwała nad narodzinami niezwykłego dziecka: Aleksandra.

Rodzice Aleksandra (patrz ramka) wywodzili swój ród od dawnych herosów – dynastia macedońska od Heraklesa, zaś władcy Epiru od Achillesa i Priama. Tuż przed zaślubinami Olimpias miała jakoby sen, że w jej łono uderzył piorun, od którego zgorzał cały świat. Niezadługo i Filipowi przyśniło się, że pieczętuje łono żony sygnetem z podobizną lwa, co wróżbici wytłumaczyli następująco: oto królowa spodziewa się syna, który będzie się odznaczał lwią odwagą. Jakkolwiek było, pomiędzy królewską parę rychło wkradły się niesnaski, co miało mocno zaważyć na przyszłości Aleksandra.

Na razie jednak Filip dbał o syna i uczynił jego nauczycielem samego Arystotelesa. Aleksander zgłębiał etykę, politykę, biologię, medycynę, retorykę i filozofię. Od niego otrzymał również kopię „Iliady”. Epos Homera wywarł ogromne wrażenie na młodym Aleksandrze, który pragnął dorównać mitycznym herosom i zdobyć nieśmiertelną sławę. Odtąd się z nim nie rozstawał i wedle legendy podczas swych wypraw miał zwyczaj trzymać pod poduszką sztylet i opowieść o zdobyciu Troi.

Polityka 52.2004 (2484) z dnia 25.12.2004; Historia; s. 94
Reklama