Archiwum Polityki

Gen na sen

Jak to się dzieje, że wiele zwierząt zapada w sen zimowy, a po przebudzeniu natychmiast odzyskuje sprawność fizyczną? Człowiek w podobnej sytuacji wymagałby długiej rehabilitacji.

Kiedy robi się coraz zimniej, dla zwierząt jest to znak, że pora szykować się do przetrwania zimy. Wiele gatunków, jak na przykład jeże, popielice, susły i nietoperze, może to uczynić dzięki hibernacji – fizjologicznemu stanowi, podczas którego organizm maksymalnie zwalnia swoje obroty: obniża się temperatura ciała (za prawdziwych rekordzistów uchodzą susły północne, które balansują na granicy zamarznięcia), spowalnia przemiana materii, serce bije kilka razy na minutę. Wszystko po to, żeby nie tracić niepotrzebnie energii, skoro nie można jej uzupełnić. Sytuacja wraca do normy po przebudzeniu.

Badacze od lat próbują zrozumieć, co dzieje się w organizmach zimujących w ten sposób zwierząt. Pod koniec lat 90. dr Matthew Andrews z North Carolina State University zidentyfikował dwa geny, które mają odgrywać zasadniczą rolę w tym niezwykłym procesie. Odpowiadają one za gospodarkę energetyczną organizmu, a dokładniej – za hamowanie utleniania glukozy i zwiększone utlenianie tłuszczów, które w hibernacji stają się podstawowym źródłem energii. Takie same geny, jednak o nieco innych cechach, mają inne ssaki, także ludzie – wynika z badań naukowca, który obecnie próbuje ustalić, na czym dokładnie polegają te różnice.

Hibernacja kryje także wiele innych zagadek.

Wiemy, jakie zmiany zachodzą podczas zapadania w hibernację, w czasie jej trwania i wybudzania, ale mechanizmy sterujące całym procesem nie są w pełni znane. Nie wiemy też, dlaczego niektóre zwierzęta mogą hibernować, a inne nie, mimo że teoretycznie nie ma ku temu przeszkód – przyznaje dr Małgorzata Jefimow z Zakładu Fizjologii Zwierząt Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

Naukowcy wierzą, że dzięki kolejnym odkryciom uda się wreszcie poznać wszystkie czynniki sterujące hibernacją i być może kiedyś nawet wprowadzić w ten stan człowieka.

Polityka 52.2004 (2484) z dnia 25.12.2004; Nauka; s. 116
Reklama