Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Jak dopłacić do picka?

Polska ziemia żywicielka jest poszatkowana na miliony sznurów, warkoczy, prętów albo i picków – różnie to rolnicy nazywają w zależności od regionu. Tak naprawdę mało kto wie, co jest czyje, skoro w 70 proc. przypadków sprawa własności jest z prawnego punktu widzenia niejasna, a 90 proc. dzierżaw zawarte zostało na gębę. Wywalczyliśmy, że Unia Europejska ma dopłacać polskim rolnikom do hektara. Do hektara – zgoda. Ale do pręta i picka?

Pierwsze dopłaty z Unii Europejskiej i rodzimego budżetu polscy rolnicy mają dostać już w przyszłym roku. Wcześniej trzeba wyjaśnić, czyje pole do kogo należy, czyli uregulować prawnie własność ziemi i zalegalizować umowy dzierżawy. Dopiero wówczas te dane można będzie wprowadzić do powstającego w bólach IACS, czyli Zintegrowanego Systemu Zarządzania i Kontroli. Czy machinie informacyjno-geodezyjno-sądowo-informatycznej uda się to wszystko przeprowadzić w kilkanaście miesięcy? Wątpliwe.

Ziemia podzielona

Dla mnie gazdówka to hobby – powiada Jan Gryglak, lat 28, ze wsi Łapsze Wyżne w gminie Łapsze Niżne w powiecie nowotarskim. Przed rokiem, po siedmiu latach pobytu w Stanach Zjednoczonych, wrócił do Polski, bo mu się w Ameryce nie podobało. Gazduje, czyli gospodaruje oficjalnie, a więc zgodnie z gminnymi zapisami, na 22 ha. – Jesienią ojciec dokupił 13 hektarów – mówi. – Ale to jeszcze nie poprzepisywane. 22 hektary były w 115 działkach. W ilu będzie 35 hektarów pola? W pierony tego jest – macha ręką. – Kto by tam zliczył.

Bywa, że pole w jednym pręcie – w innych regionach Polski mówią w warkoczu, w sznurze – ma 30–40 m szerokości i ciągnie się 2–3 km. Bywa, że ma 3 m i ciągnie się kilometr. 80 proc. działek nie ma dojazdu. – Będzie tych kawałków ze 140 – zastanawia się Gryglak. – A może 150?

W gminie Łapsze Niżne i okolicznych nie ma rodziny, w której ktoś nie wróciłby właśnie z Ameryki, nie był tam albo się nie wybierał. Gospodarstwa podzielone są na dziesiątki działek, bo jak zawsze chciała tradycja, ojciec musiał dać każdemu dziecku po trochu. I jak chce tradycja, prawie nikt tej ziemi nie sprzeda.

Polityka 12.2003 (2393) z dnia 22.03.2003; Raport; s. 3
Reklama