Chcąc odzyskać młodość, trzeba tylko powtórzyć jej szaleństwa – radził Oscar Wilde w „Portrecie Doriana Graya”. Poszukiwanie eliksiru młodości to dla biologów temat stale aktualny i traktowany bardzo serio. Naukowcy różnią się wprawdzie w poglądach co do bliższych i dalszych perspektyw wydłużania życia, wielu z nich studzi zbyt pochopną wiarę w odkrycie kapsułek nieśmiertelności, ale każda taka dyskusja przynosi pożytek w postaci poradnictwa w zakresie zdrowego stylu życia. To dużo. Nadciśnienie bowiem, miażdżycę, demencję i choroby nowotworowe zawdzięczamy w dużej mierze złym nawykom kulinarnym, otyłości i używkom.
Zagadka telomerów
A geny? – O jakimś jednym genie długowieczności radziłabym zapomnieć – mówi prof. Ewa Bartnik z Zakładu Genetyki Uniwersytetu Warszawskiego oraz Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN. – Ale z pewnością niektórzy z nas posiadają takie zestawy genów, ze względu na które nie powinni nawet zbliżać się do papierosów lub wystawiać skóry na słońce, jeśli chcą dożyć stu lat.
W interesującym raporcie na temat sposobów spowalniania starzenia, który kilkudziesięciu naukowców o międzynarodowej renomie opublikowało pół roku temu na łamach „Scientific American”, można przeczytać m.in.: „Ewolucja sprawiła, że nie ma genów, których podstawowym zadaniem byłoby zmniejszanie w miarę upływu lat wydolności organizmu czy też skracanie życia. Podobnie jak samochód nie jest wyposażony w mechanizmy celowo powodujące jego zużycie, tak ludzki organizm nie zawiera instrukcji genetycznych określających, w jaki sposób człowiek ma się starzeć i kiedy umrzeć” (patrz „Świat Nauki” 8/2002).