Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Archiwum Polityki

Ilu lekarzy na łebku od szpilki

W laboratoriach testowane są wynalazki, które za kilkanaście lat mogą zrewolucjonizować medycynę. I choć zdają się pochodzić z gatunku science fiction, to już przynoszą obiecujące rezultaty.

Śmierć to skandal – tak jeden ze swoich wykładów zatytułował Robert A. Freitas, amerykański uczony i futurolog. Być może – dodał – jest jednak rada na tę nieuchronną przypadłość: nanomedycyna. W niej to rolę lekarzy miałyby przejąć urządzenia o rozmiarach rzędu nanometrów, czyli milionowych części milimetra. Freitas stawia przed nimi trzy zasadnicze zadania: winny one śledzić procesy zachodzące w organizmie pacjenta oraz alarmować w wypadku wykrycia niepożądanych zmian; ruszyć na pomoc niczym sanitariusze niosący leki przeznaczone wyłącznie dla zagrożonych komórek, a jeśli specyfiki zawiodą – trzecim zadaniem mikroskopijnych medyków będzie przeprowadzenie zabiegu na samych komórkach.

Czy w szranki ze śmiercią można stanąć w przewidywalnej przyszłości? Ten pomysł włóżmy między bajki, twierdzą specjaliści. Ale też obok wizji Freitasa trudno będzie przejść obojętnie. Nie bez powodu instytucje tak poważne jak amerykańskie National Institutes of Health konsekwentnie wspierają projekty związane z medycznymi zastosowaniami nanotechnologii. Opublikowany kilkanaście dni temu raport MedMarket Diligence, firmy analizującej rynek medyczny, potwierdza obecność kilkuset grup badawczych, które poszukując nowych terapii zwracają się ku manipulacjom pojedynczymi molekułami. Medycynę czeka rewolucja u samych jej atomowych podstaw. Możliwe nawet, że ta rewolucja już się rozpoczęła!

Diagnoza

Pierwszy, diagnostyczny postulat nanomedycyny będą mogły spełniać wkrótce syntetyczne cząsteczki, nad którymi uczeni pracują już od lat. Choćby takie jak dostępne już komercyjnie znaczniki, które powstały w firmie Quantum Dot. Te umieszczane w ludzkim ciele półprzewodnikowe molekuły obdarzone są zdolnością odnajdywania wybranych związków chemicznych.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Nauka; s. 78
Reklama