Archiwum Polityki

Lewica się chwieje

Życie polityczne ciekawe jest nie tylko na centralnych szczeblach władzy. W Świętochłowicach k. Katowic posłanką jest Aleksandra Gramała, jedna z ładniejszych kobiet lewicy. Otóż szef koła SLD w najbiedniejszej świętochłowickiej dzielnicy Lipiny Jerzy Borowski, bezrobotny, wytknął publicznie Gramale, że przed zjazdem miejskim partii zaprosiła członków SLD do restauracji Kameralna, gdzie przy schabowym z kapustą i wódce agitowała, aby głosowali na nią, to załatwi im posady, a jednemu z członków kupi nawet buty. Borowski też jadł i pił, ale potem ruszyło go partyjne sumienie, więc zaczął mówić o agitacyjnych sztuczkach Gramały. Posłanka twierdzi, że to prowokacja, za którą stoi dotychczasowy szef SLD w Świętochłowicach Michał Urban. Śląskiej prasie opowiedziała, że miejska siedziba partii zmieniła się w melinę pijacką i najwyższy czas przywrócić jej właściwą rangę. Owszem, była w Kameralnej, ale na zaproszenie koła – rozmawiali o bezrobociu i UE. Z alkoholi widziała na stole tylko piwo. Borowski odbija piłeczkę: tyle postawiła wódki, że następnego dnia trzech członków nie było w stanie przyjść na zjazd! Gramała kontratakuje: jak ona spotykała się z kolegami w Kameralnej, to Urban zaprosił swoich ludzi do restauracji U Fryca i tam dopiero lała się wódka! Następnego dnia U Fryca odbył się zjazd partii – Gramała twierdzi, że zakrapiany. Wszystko ma nagrane na kasecie wideo. Z takim oszczerstwem nie może pogodzić się Małgorzata Pieczyk, sekretarz miejskiego SLD, która w tej sprawie wysłała protest do premiera Millera. Przy jednym stoliku, pamięta, ktoś pił piwo, owszem, ale już po przerwaniu zjazdu. Przerwanie zjazdu wydaje się w pełni naturalne i uzasadnione. Żadna partia nie wytrzyma dwudniowego ciągu.

Z ostatniej chwili: Zjazd dokończono w sobotę w ośrodku sportów i rekreacji – po 12 godzinach dyskusji (tylko przy herbacie i słonych paluszkach) m.

Polityka 10.2003 (2391) z dnia 08.03.2003; Fusy plusy i minusy; s. 102
Reklama