Archiwum Polityki

Winne jest życie

Zapraszam do „Galerii Potworów” Agnieszki Osieckiej. Są w tej „Galerii” portrety rysowane z pamięci, bez wstępnych studiów i szkiców („cenię niepamięć i złą pamięć” – wyznaje autorka), czasem z odrobiną ironii i kąśliwego dowcipu, ale bez złośliwości. Nawet tworząc karykaturę, autorka nie potrafi ukryć, że naprawdę lubi swój obiekt. Dobrym przykładem będzie sposób, w jaki przedstawia idoli naszej kultury coraz bardziej masowej: „Nasze gwiazdy są blade, smutne i nieprawdopodobnie pretensjonalne. Kocham je i dlatego pozwalam sobie strzelać ostrymi nabojami. Poza tym to nie one są winne temu, że są takie, jakie są. Winne jest życie, czyli Polska”.

Polska cały czas jest w tle. Autorka wadzi się z polskością w ogóle (świetny odczyt wygłoszony przez Osiecką w 1990 r. na uniwersytecie Warwick, wyjaśniający Anglikom, na czym polega nieprzekładalność paradygmatu kultury polskiej), ale też z Polską, jaka zapisała się w jej życiu prywatnym. Kiedy Osiecka zaczynała tworzyć swą galerię w 1988 r. (kolejne odcinki ukazywały się na łamach „Polityki” do 1992 r.), z ojczyzną był dodatkowy kłopot. Autorka miała wręcz problem z ustaleniem swego dokładnego adresu. „Mieszkam bowiem w trzech naraz Polskach – pisała – jedna jest Maryjna, druga Partyjna, a trzecia – Firma Polonijna”. I tak będzie jeszcze czas jakiś. Ale z wolna wchodzi i rozpycha się kapitalizm, wolny rynek, kult pieniądza, które to zjawiska Osiecka przedstawia bardzo wnikliwie (polecam w szczególności „Wydeo”). Jest też rozdział poświęcony nowoczesnej żurnalistyce w wydaniu damskim („Dziennikarstwo w rękach kobiet”), niech się feministki nie obrażą, jeden z najbardziej śmiesznych. Możemy więc lekturę „Potworów” potraktować także jako powtórkę z obyczajów polskich z czasów przyspieszonej transformacji ustrojowej.

Polityka 48.2004 (2480) z dnia 27.11.2004; Kultura; s. 62
Reklama