Kiedy dziesięć dni temu przekraczali polską granicę, Salman powiedział: – To tutaj, to ten kraj. Sześcioletni Abucupian przykleił nos do okna wagonu. – Podoba ci się? – zapytał ojciec. Abu namyślał się chwilę: – A gdzie czołgi? Oni nie mają tu czołgów?
To się zdarzyło kilka dni po ataku terrorystycznym w Biesłanie. Salman z całą rodziną wybrał się na bazar w Chasaw-jurcie. Sąsiedzi potem opowiedzieli, że przyszło ich sześciu, w samo południe, byli w kominiarkach i z automatami. Wyważyli drzwi, wybili okna, słychać było, jak przewracają wszystko w mieszkaniu. To co miało wartość – telewizor, magnetofon, buty, kilka sukienek Elzy – załadowali do furgonetki. Nasrali do pustych szuflad. Rozmazali gówno na ścianach.
Polityka
48.2004
(2480) z dnia 27.11.2004;
Na własne oczy;
s. 116