Archiwum Polityki

Choroba doktora Jana

Sejmowa komisja śledcza do spraw Orlenu dość niespodziewanie zmieniła się w komisję do sprawy Jana Kulczyka. Trwa ustalanie, o czym dyskutował z Ałganowem i czy chciał sprzedać Rosjanom Rafinerię Gdańską. Upomina się o niego również prokurator. Coraz więcej wskazuje na to, że to może być początek końca wielkiej kariery najbogatszego Polaka.

Nienaganna międzynarodowa renoma naszej firmy, podważana nieuprawnionymi wypowiedziami członków Sejmowej Komisji Śledczej, doznała poważnego uszczerbku w przededniu zakończenia negocjacji niezwykle ważnych kontraktów” – skarżą się w liście do marszałka Sejmu Józefa Oleksego pracownicy i zarząd Kulczyk Holding. Pod listem figuruje dziewiętnaście podpisów. Sygnatariusze ostrzegają, że jeśli działalność komisji sprawi, że do zawarcia kontraktów nie dojdzie, wystąpią na drogę sądową z żądaniem odszkodowania.

O jakie kontrakty chodzi, jaka może być skala strat? Jan Waga, prezes Kulczyk Holding, z góry uprzedza, że nie odpowie na żadne pytanie. To tradycja firmy, która stara się pozostawać w cieniu i nawet prośbę o podanie, jakie spółki wchodzą w skład holdingu, kwituje zaleceniem lektury stosownego „Monitora Polskiego B”. Taką politykę ustalił Jan Kulczyk, który często powtarza, że „duże pieniądze lubią spokój, wielkie – ciszę”.

Tej ciszy musi mu ostatnio brakować. Odtajnione notatki Agencji Wywiadu sprawiły, że znalazł się w świetle jupiterów i został zasypany trudnymi pytaniami. Dlaczego spotkał się z rosyjskim szpiegiem Ałganowem? Czy wiedział, kim jest jego rozmówca? Czy oferował pomoc w sprzedaży Rafinerii Gdańskiej? Czy powoływał się na prezydenta? Jakie usługi oddawał mu były szef UOP gen. Gromosław Czempiński? Jan Kulczyk był dotychczas przyzwyczajony do zupełnie innych pytań. Tych dworskich, kiedy opowiadał o swojej recepcie na sukces, a także – rzadziej – zaczepnych, kiedy powtarzał niczym mantrę, że nie wykorzystuje przyjaźni z politykami do uprawiania biznesu, a Skarb Państwa na interesach z nim nie traci, lecz przeciwnie, zarabia.

– Mam wrażenie, że Janusz trochę się pogubił – komentuje ostatnie publiczne wystąpienia Kulczyka zaprzyjaźniony z nim biznesmen, dla którego wyjazd za Ocean i ucieczka w chorobę są objawami tego pogubienia.

Polityka 46.2004 (2478) z dnia 13.11.2004; Kraj; s. 28
Reklama