Początek sezonu był obiecujący: długi zostały spłacone, dyrektor artystyczny Mariusz Treliński ogłosił ambitne plany repertuarowe, odpowiedzialny za finanse teatru dyrektor naczelny Sławomir Pietras zapowiedział wprowadzenie w życie planu restrukturyzacji całej instytucji. Świetne recenzje zebrała pierwsza premiera – „Andrea Chénier” w reżyserii dyr. Trelińskiego, który, wykorzystując swoją mocną pozycję w światowych kręgach operowych, zaczął sprowadzać do Warszawy artystów z najwyższej półki.
Sielanka nie trwała długo – kilka dni temu Mariusz Treliński i dyrygent Kazimierz Kord ogłosili wotum nieufności wobec Sławomira Pietrasa.
Prasę zaś obiegła wiadomość, że Matteo de Monti, wykonawca tytułowej partii w styczniowej premierze – „Wozzecku” Albana Berga w reżyserii Krzysztofa Warlikowskiego – w jednej ze scen wystąpi nago. Rzekomo w tej samej scenie tańczyć miały dzieci. Wcześniej plotka zdążyła już ujawnić podział w załodze teatru na zwolenników „sztuki nowoczesnej” spod znaku Trelińskiego i Warlikowskiego i obrońców przedstawień „dla ludzi”, których orędownikiem od lat jest Sławomir Pietras. A także skłonić Bank BPH – instytucję, jak tłumaczył jej rzecznik, konserwatywną, która na przedstawienie chce zaprosić szeroką grupę klientów, a nie tylko wybrane osoby – do wycofania się z planów sponsorowania spektaklu. Na koniec wyjaśnień zażądali rodzice.
O tym, że ich dzieci nie występują w scenach drastycznych, mogli przekonać się naocznie, uczestnicząc w zorganizowanym dla nich pokazie. – Zgodnie stwierdzili, że spektakl jest piękny i głęboki – relacjonuje dyrektor Treliński.