Archiwum Polityki

Grat non grata

W krajach Unii Europejskiej zaroiło się od Polaków. Nie przyjechali, by podziwiać zabytki czy szukać pracy, ale na wielkie samochodowe zakupy. Im auto starsze i tańsze, tym lepsze. Do Polski nieprzerwanym strumieniem płynie rzeka wysłużonych kilkunastoletnich Volkswagenów, Fordów, Toyot i Mercedesów. I znów mamy kłopot.

Wszyscy spodziewali się, że po 1 maja na granicy zrobi się ruch, ale że aż taki – nikt nie przewidział. W całym 2003 r. sprowadzono do Polski nieco ponad 30 tys. używanych samochodów. W tym roku – prognozowano – może być nawet dwa razy więcej. I to nie z powodu samego otwarcia granic. Po 1 maja przestał obowiązywać przepis wymagający, by sprowadzane do Polski samochody spełniały normy emisji spalin Euro II. Był to sposób, w jaki Polska przez ostatnie dwa lata broniła się przed napływem z zagranicy najbardziej wysłużonych pojazdów. Norma Euro II obowiązywała producentów samochodów od 1996 r. (obecnie jest to już Euro IV), auta wyprodukowane wcześniej na ogół jej nie spełniały. Prawo UE nie akceptuje jednak żadnej dyskryminacji: jeśli samochodom użytkowanym w Polsce nie stawia się wymogu spełniania rygorystycznej normy emisji spalin, to i od importowanych nie możemy tego wymagać. Dlatego 1 maja padła ostatnia bariera chroniąca nasz kraj przed napływem najbardziej wysłużonych aut.

Tylko w maju wjechało do Polski ponad 47 tys. używanych samochodów. Czerwiec okazał się rekordowy – zanotowano prawie 113 tys. Wszystko wskazuje na to, że te wyniki zbledną na tle lipca. Nie ma jeszcze ostatecznych danych, ale z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że od początku maja do Polski trafiło już ok. 250–300 tys. aut. Tyle używanych pojazdów nie przyjechało do nas nigdy wcześniej. A przecież rok jeszcze się nie skończył.

– Z naszych obserwacji wynika, że liczba sprowadzanych używanych pojazdów wzrasta co miesiąc o ponad 60 proc. – mówi Sławomir Wolańczyk z Izby Celnej w Rzepinie.

Najliczniej reprezentowane są auta niemieckie – Volkswageny, Fordy, Ople, Mercedesy. Nie brakuje też marek japońskich, zwłaszcza Toyoty.

Polityka 32.2004 (2464) z dnia 07.08.2004; Społeczeństwo; s. 82
Reklama