Grecja, światło Europy, zgasła w mrokach historii na długie wieki. Cierpiała i walczyła o wolność – jak my. I jak my długo wracała do Europy, którą sama zrodziła.
Też ci nagroda, ten wieniec olimpijski, to dobre dla kozy – kpili starożytni cynicy. Nagrody jednak nie były wcale takie marne – prócz wieńców pieniądze, tarcze, amfory pełne oliwy. Największą sławę zdobyły igrzyska w Olimpii, ale nie miały one bynajmniej monopolu – swoje igrzyska miały i inne greckie miasta, każde pod patronatem któregoś z mnóstwa bogów. Początki tych zawodów wiążą się bardziej z religią niż ze sportem; Grecy mogli kochać rywalizację, ale kochali też swoje mity i panteon swoich arcyludzkich bogów.
Polityka
33.2004
(2465) z dnia 14.08.2004;
Świat;
s. 44