Oto przygoda, jaką przeżyłem z moją rodziną na lotnisku w Monachium. Dnia 17 lipca, udając się na urlop, dokonywałem odprawy paszportowo-biletowej przy stanowisku linii Deutsche BA. Pracownica linii DBA sprawdzając nasze paszporty zażądała od nas wiz wjazdowych do Niemiec. Nasze wyjaśnienia, że Polska od lat ma z Niemcami ruch bezwizowy, nie dawały rezultatów. Zachowywała się w stosunku do nas niegrzecznie i pogardliwie, rzucała naszymi dokumentami oświadczając, iż nie wie, gdzie znajduje się Polska i wcale jej to nie interesuje. Wtórował jej w tym siedzący na stanowisku obok młody Niemiec, również pracownik linii DBA.
W tym czasie inne osoby, zarówno Niemcy jak i cudzoziemcy, były odprawiane uprzejmie i bez najmniejszych problemów. Wreszcie, po kilkunastu minutach oczekiwań i upokorzeń, zostaliśmy odprawieni. Nikt nam niczego nie wyjaśnił i nie przeprosił. Wspomniana pracownica linii DBA nie chciała podać nazwiska i okazać swego identyfikatora, oświadczając, że z Polakami rozmawiać nie będzie. Niech żyje Unia!