Nawet 2,5 tys. zł miesięcznej renty mogą dostać ci rolnicy, którzy oddadzą gospodarstwo. Na wsi trwają rodzinne narady, ustalenia i gorączkowe liczenie. Wychodzi na to, że się opłaci. Ale czy opłaci się też Polsce?
Unijny program rent strukturalnych to 3 mld zł, które przez 2,5 roku szerokim strumieniem popłyną na polską wieś. W następnych latach pieniędzy będzie jeszcze więcej. Rolnik, w zależności od wielkości gospodarstwa i tego, komu je przekazuje, dostanie od 1180 do 2500 zł (minus podatek dochodowy). Z tych pieniędzy 80 proc. daje UE, a 20 proc. nasz budżet. Według szacunków Ministerstwa Rolnictwa, do końca 2006 r. z nowego programu rent strukturalnych skorzysta 60–80 tys. z ponad 1,6 mln gospodarstw.
Choć o rentę można się starać od 1 sierpnia, większość rolników już wcześniej zbierała potrzebne dokumenty. Gruchnęła wieść, że pieniędzy nie starczy dla wszystkich, a liczy się kolejność zgłoszeń. – Spodziewaliśmy się oblężenia – mówi Wojciech Pomajda, prezes Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR), która rozpatruje wnioski i przyznaje renty. Pomajda uspokaja, że pieniędzy nie powinno zabraknąć. W Ministerstwie Rolnictwa przyznają jednak, że na ten rok zapisana została sztywna kwota 148 mln euro (starczy na 20–30 tys. wniosków) i jeśli zostanie wykorzystana, nowe renty przyznawane będą dopiero w 2005 r.
Pracownicy regionalnych oddziałów ARiMR twierdzą, że polska wieś przyjęła renty jak mannę z nieba, choć niektórym po szczegółowych wyliczeniach entuzjazm opada. Przyzwyczajeni do hojności państwa rolnicy liczyli, że będą dostawać dwa świadczenia, jeżeli pobierając rentę (np.