Archiwum Polityki

Udało się jak Grekom

W ślad za rozpoczętymi w Atenach igrzyskami wystartowała powołana przez „Politykę” loża komentatorów. Na inaugurację przy obficie zastawionym stole zasiadła mocno rozdyskutowana ekipa w składzie: Kayah, Józef Hen, Mariusz Walter, Jacek Wszoła, Jerzy Pilch oraz redaktorzy „Polityki” Tadeusz Olszański i Sławomir Mizerski.

Początek dyskusji zdominowały napięcia wokół dopingu i sensacyjnego wykluczenia dwojga słynnych greckich lekkoatletów: Konstantinosa Kenterisa i Ekateriny Thanou.

Mizerski: – Pojedynek między komisją antydopingową a biorącymi doping sportowcami, często gwiazdami pierwszej wielkości, stał się pasjonujący. Jest tu element walki, są zwody i uniki, chociaż mam wrażenie, że zasad tego pojedynku, jego niuansów, nie znamy zbyt dobrze.

Walter: – Sprawa dopingu zdominowała początek olimpiady, bo każdy chce zwyciężać. Nie będę zwycięzcą, nie będę miał w kieszeni budżetów reklamowych. Za tym wszystkim stoi pieniądz. Jadąc na nasze spotkanie, wziąłem ze sobą coś, co jest dla mnie zupełnie kuriozalne. Oto zdjęcie reklamowe, które określa jasno, gdzie jesteśmy dzisiaj z olimpiadą. Jakiś anonimowy, mam nadzieję, sportowiec przypala papierosa od znicza olimpijskiego. To zdjęcie jest syntezą tego, o czym próbujemy rozmawiać. Olimpijska maszyna jest napędzana pieniądzem. Pytanie, czy znajdzie się drugi hrabia de Coubertain, który to wszystko sprowadzi znowu do pierwotnego, szlachetnego zamiaru? To chyba niemożliwe.

Pilch: – Niemożliwe jest na pewno odzyskanie niewinności. Frajerskie byłoby myślenie, że sposobem na uleczenie sportu jest ubóstwo. Pieniądze muszą być coraz większe, bo najważniejsze imprezy sportowe to widowiska ogólnoświatowe. I z tym w sposób prosty wiąże się kwestia dopingu. Nie da się wrócić do czasów, gdy przed biegiem brało się multiwitaminę. Bez proszków sport się już nie obejdzie. Wykrywalność co prawda rośnie, ale też coraz intensywniej pracuje się nad niewykrywalnymi nowościami.

Hen: – Przypominam wam biegacza fińskiego Larsena, który przed startem przetaczał sobie krew. Czy to jest doping? Niby nie, ale w zasadzie kombinacja w tym była.

Polityka 34.2004 (2466) z dnia 21.08.2004; Społeczeństwo; s. 84
Reklama