Radykalna Inicjatywa Frugo (RIF) deklaruje: „Bolą nas oczy i uszy. Boli nas to, co widzimy i słyszmy – polska rzeczywistość, która owija gówno w kolorowy papierek. Jesteśmy oddziałem walczącym ze ściemą. Nie stosujemy przemocy, ale działamy. Nasze akcje obnażają ściemę i komerchę. Zaślepienie mamoną. Od ludzi zależy, co zrobią z tą wiedzą”. Do walki o swe ideały przystąpiła 14 lutego. Pierwszy bój zapowiadały plakaty z różowym sercem i hasłem „Pocałujcie św. Walentego”. Serce namalowane do góry nogami bardziej przypominało gołe pośladki, dosadnie informując, w jaką część ciała świętego należy pocałować.
RIF jako pierwszy cel ataku wybrał nową, świecką tradycję walentynek wraz z jej komercyjnym bagażem – tymi wszystkimi kartkami, serduszkami, prezentami, akcjami promocyjnymi odwołującymi się do dnia zakochanych. Postanowił wszystko to ośmieszyć. Antywalentynkowe manifesty RIF pojawiły się w wielu miejscach. Kulminacją akcji miały być manifestacje pod hasłem „Miłość nie jest na sprzedaż” zorganizowane tam, gdzie czai się wróg – w galeriach handlowych i hipermarketach.
Pomysł obrzydzania zakupów nie zachwycił handlowców
i w większości przypadków nie wpuścili aktywistów RIF. Trzeba było zmienić miejsca akcji, ale organizatorów to nie zniechęciło. Nie kryją, że istotnym powodem zastrzeżeń handlowców była jedna z antywalentynkowych pocztówek – widniało na niej karykaturalne oblicze i napis: „Onanisto! Czy wręczyłeś już sobie kartkę walentynkową?”.
– Handlowcy byli zgorszeni, ale młodzieży kartki z onanistą bardzo się podobały. Podczas antywalentynkowych happeningów były rozchwytywane – mówi z dumą Jerzy Nowotarski, dyrektor ds. handlowych i marketingu spółki Krynica Zdrój SA, producenta napoju Frugo, zadowolony, że już podczas pierwszej akcji udało się z grupą docelową złapać kontakt.