Archiwum Polityki

Przegwizdane

Publiczny obraz polskiego sędziego piłkarskiego nazywanego drukarzem, czarnym rozprowadzaczem lub czarnuchem, to obraz nędzy i rozpaczy. Kibice czarnego lżą, niekiedy mu przyłożą, postraszą anonimami, spuszczą mu powietrze z opon, porysują karoserię. A wszystko to z wściekłej bezsilności.

Twierdzenie, że arbiter skumany z innymi arbitrami – w ramach czarnej mafii – mecze ustawia, że jest aktywnym uczestnikiem tej pięknej gry, należy do piłkarskiego abecadła. Wiedzę o tym mają nie tylko dzieci i krasnoludki, piłkarze, trenerzy i kibice, ale także ludzie polskim futbolem kierujący. Przecież sami kiedyś byli sędziami.

Jeśli sędziowie się nie opamiętają, wielu trafi za kratki – grzmiał niedawno na jednej z narad szef polskich sędziów Janusz Hańderek (właśnie podał się do dymisji po informacjach, że w latach 80. współpracował z SB) i trzeba powiedzieć, że były to słowa prorocze, bo niedługo potem sędziego Antoniego F. oraz współpracującego z nim szefa Śląskiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Mariana D. przyłapano na gorącym uczynku wzięcia łapówki w krzakach. Sukces policji, która dokonała brawurowego „kontrolowanego wręczenia” nie wywołał wielkiego zdziwienia. Zbigniew Boniek oszacował, że pieniądze w tej prostej sytuacji wzięłoby jakieś 80 proc. krajowych arbitrów. Z kolei szef PZPN Michał Listkiewicz z rozbrajającą szczerością przyznał publicznie, że gdyby go ktoś wcześniej poprosił o wytypowanie trójki najbardziej korupcjogennych sędziów, to podałby w tym gronie właśnie nazwisko F., „a w trójce obserwatorów PZPN też, niestety, znalazłby się Maniek D.”.

Cienkość sytuacji

W opinii środowiska sędziowskiego całe zło w polskim futbolu pochodzi od trenerów i działaczy. Gdyby ich w ogóle nie było, powiadają arbitrzy, sytuacja zostałaby wyczyszczona i uzdrowiona z dnia na dzień. Niestety, trenerzy i działacze trzymają się w piłce mocno. Pomimo ciągłej nagonki istnieją i arbiter jest narażony na nieustanny kontakt z nimi. Jedną z form tego kontaktu jest dopieszczanie. Działacze dopieszczają arbitrów, w poszczególnych ligach funkcjonują zastępy oddelegowanych przez kluby panów Zdzisiów, Romków i Janków – fachowców od bieżących kontaktów z arbitrami.

Polityka 24.2005 (2508) z dnia 18.06.2005; Społeczeństwo; s. 90
Reklama