Archiwum Polityki

Ewa nie może spać!

Zewsząd płyną narzekania, że dzisiejsza Polska – ze swymi aferami, śledztwami, komisjami, kłótniami i pomówieniami – jest brzydkim wyjątkiem w świecie. Warto przypomnieć sprawę głośną we Francji, przecież nie jedyną.

Plaga, którą napotkałam na mej drodze i dostrzegłam tylko jej kawałek nad powierzchnią, nie ma właściwie nazwy. Zwyczajowo mówimy „korupcja” albo „przestępczość finansowa”. Wolę raczej „bezkarność”, sposób życia ponad prawem, gdyż chodzi o ludzi silniejszych niż prawo. Jakaż demokracja może przetrwać, jeśli elity pozyskały, de facto, władzę łamania prawa i gwarancję bezkarności?” – pisze sędzia śledcza (prokurator) Ewa Joly. Tytuł jej książki oddaje jej emocje: „Czy w takim świecie chcemy żyć?”. A książkę dedykuje głównie sędziom, także dziennikarzom zamordowanym „przez nieznanych sprawców”, lecz w znanych okolicznościach – wszyscy oni śledzili powiązania władzy ze światem przestępczym albo piętnowali korupcję władzy. To takie postacie jak dwaj najgłośniejsi sędziowie włoscy – Giovanni Falcone i Paolo Borselino, zamordowani przez mafię w 1992 r., sędzia Jiménez Rodriguez, zabity w Kolumbii w 1999 r., i dziennikarz Georgij Gongadze znaleziony w lesie pod Kijowem w 2000 r.

Także samej sędzi Joly wielokrotnie grożono śmiercią. Dzień i noc przebywała w obstawie policjantów. Próbowano ją brutalnie zastraszyć, skompromitować, zdezawuować w oczach opinii publicznej. Powód: przesunięta do „śledztw finansowych”, które zwykle ciągnęły się latami i nie przynosiły żadnych rezultatów, wzięła się z niezwykłym uporem i energią za powierzoną jej w 1994 r. sprawę niezrozumiałej operacji finansowej koncernu Elf-Aquitaine, flagowego okrętu francuskiego przemysłu sektora państwowego. Elf to ropa naftowa, to także polityka Francji w Afryce. Elf, założony 40 lat temu, był pomysłem gen. de Gaulle’a, który chciał zapewnić Francji niezależność energetyczną. Koncern zbudował swą pozycję na operacjach naftowych i finansowych z Afryką, a prezesów mianował osobiście prezydent.

Polityka 25.2005 (2509) z dnia 25.06.2005; Świat; s. 56
Reklama