Komety i planetoidy mogą bardzo dużo powiedzieć o przeszłości i powstaniu Układu Słonecznego – są bowiem pozostałościami tworzywa i procesów sprzed ponad 4,5 mld lat, które dały początek Słońcu i krążącym wokół niego planetom, a wśród nich naszej Ziemi. Jeszcze niedawno cała wiedza o kometach pochodziła z obserwacji prowadzonych z powierzchni Ziemi za pomocą różnych instrumentów astronomicznych. Od dwóch dziesięcioleci jest natomiast wzbogacana metodami bezpośredniego sondowania za pomocą aparatury badawczej.
Zaczęło się w połowie lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy to na spotkanie z powracającą wtedy w pobliże Słońca słynną kometą Halleya wysłano kilka sond kosmicznych. W marcu 1986 r. przeleciały one przez tzw. głowę komety, czyli gazowo-pyłowy obłok będący jej najbardziej okazałą częścią, a jedna – Giotto, Europejskiej Agencji Kosmicznej – zbliżyła się do jądra komety na odległość zalewie 600 km. Wykonane przez nie pomiary własności materii kometarnej oraz zdjęcia i obserwacje jądra oraz procesów zachodzących w jego otoczeniu są do dziś jednym z najważniejszych źródeł informacji o budowie komet.
Jeszcze później wprzęgnięto techniki kosmiczne do badania planetoid. Wprawdzie pierwszych zdjęć i pomiarów z bliska tego typu obiektów dostarczyła sonda Galileo, przelatując – w drodze do Jowisza – koło Gaspry w 1991 r. i dwa lata później koło Idy, ale wnikliwych i długotrwałych badań innej planetoidy dokonała dopiero na przełomie stuleci amerykańska sonda NEAR-Shoemaker, która przez rok, poczynając od lutego 2000 r., krążyła wokół Erosa jako jego sztuczny satelita.
Uderzenie w jądro
W najbliższym czasie będziemy świadkami kilku interesujących wydarzeń w kosmosie. Już 4 lipca amerykańska sonda Deep Impact zbombarduje kometę Tempel 1.