Archiwum Polityki

Na kłopoty Tusk

Ta książka jest jak jej autor. Przyjazna, interesująca, obiecująca, a zarazem wewnętrznie sprzeczna, zaskakująca i niepokojąca. Jakiego – sądząc z tej książki – Polska miałaby prezydenta, gdyby Donald Tusk wygrał październikowe wybory?

Kłopot pierwszy – radykalizm

„Być skuteczną alternatywą dla postkomunistów, zatrzymując równocześnie agresywnych populistów – to zadanie o wymiarze cywilizacyjnym”. Jest to zadanie, które Tusk stawia sobie i swojej formacji. Nic dodać, zwłaszcza gdy nieco dalej czyta się: „Kiedy słyszę współczesnych jakobinów, owładniętych misją naprawy człowieka, widzę zagrożenie moralną dyktaturą. Politycy mają niezdrową skłonność narzucania rygorów wszystkim, tylko nie sobie”. Trudno też nie być po stronie Tuska, gdy pisze on, że „powrót do świata harmonijnie poukładanych wartości, które za sprawą złej polityki rozsypały się nam po drodze, byłby ostatecznym przekreśleniem złowrogiej alternatywy, na którą chcą nas skazać zarówno rzecznicy zgniłego status quo, jak i zwolennicy zrównania z ziemią III RP”.

Tusk wierzy, że „determinacja ludzi przyzwoitych i normalnych może Polskę uzdrowić przed jakobińskim fanatyzmem radykałów poszukujących najprostszych recept”. Ale czytając te słowa trudno się nie zdziwić. Bo przecież to Jan Rokita, najbliższy polityczny przyjaciel autora, mówi o IV Rzeczpospolitej, bo przecież zachwalał ją jego bliski polityczny doradca prof. Paweł Śpiewak. Jak to, co pisze Tusk, można pogodzić z radykalizmem Platformy, z poparciem dla listy Wildsteina, z odrzuceniem nawet sensownych projektów premiera Marka Belki?

W książce autor wyjaśnia, że „racje trzeba uzbroić w stanowczość i siłę”, a polityka wymaga twardości. W czasie promocji w warszawskiej Fabryce Trzciny, puszczając oko do warszawskich inteligentów, którym zarzucał postawę „recenzencką” i polityczną bezmoc, powtarzał, że skuteczny polityk musi być umięśniony, że słuszność nie wystarcza, kiedy okularnik staje oko w oko z brutalnym osiłkiem, a tak dziś wygląda polska scena polityczna.

Polityka 26.2005 (2510) z dnia 02.07.2005; Społeczeństwo; s. 92
Reklama