Archiwum Polityki

Żarcie to nie żarty

Nie tylko Bill Clinton w USA przejął się otyłością obywateli. Także Francuzi potraktowali walkę z nadwagą jako jeden z narodowych priorytetów. Czy uda im się wygrać z amerykanizacją kuchni, która jest główną przyczyną epidemii otyłości?

Liczba dorosłych Francuzów z nadwagą sięga 12 proc. W USA odsetek ten jest ponad dwa razy wyższy. Czym więc martwią się żabojady? Sen z powiek spędza im tempo przyrostu liczby otyłych obywateli. W 1997 r. było ich nad Sekwaną 8,2 proc., w 2000 r. – już 9,6 proc., a w trzy lata później aż 11,3 proc. Jak tak dalej pójdzie, Francja za 15 lat dogoni Amerykę.

Choroba biednych mieszczuchów

Paradoksalnie nadwaga jest problemem biedniejszych grup społecznych, głównie ze środowisk wielkomiejskich i podmiejskich. Naprawdę bogaci i wieś opiera się epidemii otyłości. Chronią ich tradycje gastronomiczne i aktywniejszy, zdrowszy tryb życia. Natomiast brak czasu, powszechny napór reklam, zbiorowe żywienie, w którym nie przestrzega się zasad dietetyki, i zwyczaj przesiadywania przed telewizorem robią swoje. Właśnie ci biedniejsi (choć nie całkiem ubodzy) i słabiej wykształceni są najbardziej podatni na wpływ reklam. Nie stać ich też na dobre odżywianie, partię golfa lub tenisa po szkole czy pracy. Zamiast stosunkowo drogich owoców i warzyw fundują sobie coraz więcej frytek, popcornu, coca-coli i fanty – wydaje im się, że w ten sposób przenoszą się w świat bogatszych.

Francuzi spędzają coraz mniej czasu przy stole i zadowalają się dość tanimi, gotowymi do spożycia daniami, których walory smakowe, ze względu na ostrą konkurencję, są coraz lepsze. Ale skład pozostawia wiele do życzenia. Najczęściej na opakowaniach nie można znaleźć dokładnych danych o zawartości. Dotyczy to głównie soli kuchennej. Producenci unikają informacji na temat ilości soli w produktach, bo całkiem świadomie dosypują jej coraz więcej. Poprawia ona smak np. pieczywa, przedłuża świeżość wędlin i – co może najważniejsze z punktu widzenia producentów – zwiększa masę towaru (nie tyle sama sól, co zatrzymywana przez nią woda).

Polityka 27.2005 (2511) z dnia 09.07.2005; Świat; s. 54
Reklama