Archiwum Polityki

Mech na pieniądzach

Również w finansach powstaje niebezpieczna superkontrola

Rząd chce powołania Urzędu Nadzoru Finansowego. Projekt stosownej ustawy firmuje Cezary Mech, wiceminister finansów, typowany też na prezesa nowego urzędu. Wcześniej wydawał się pewniakiem do objęcia fotela ministra finansów, gra jednak o dużo więcej. Nowy superurząd kontrolujący cały, a więc głównie prywatny, sektor finansowy ma – zgodnie z planem liderów Prawa i Sprawiedliwości – umożliwić gruntowne czyszczenie banków, towarzystw ubezpieczeniowych i emerytalnych, a nawet spółek giełdowych z ludzi SLD. Utrzymywanie trzech odrębnych nadzorów, jak to się dzieje obecnie, mogłoby ten proces znacznie spowolnić. Jednak obdarzenie szefa superurzędu tak wielką władzą może go uczynić groźnym także dla Jarosława Kaczyńskiego. Przecież najbliżsi współpracownicy liderów PiS mają dość blade pojęcie o zawiłościach rynków finansowych, zatem szanse obejmowania stanowisk zyskają nie oni, a raczej ludzie bliscy szefowi UNF. Cezary Mech, podobnie jak kilku innych ministrów nowego rządu oraz wysokich urzędników Ministerstwa Finansów, uważany jest za związanego z organizacją Opus Dei. W tej międzynarodowej strukturze bracia Kaczyńscy nie są rozgrywającymi.

Władza prezesa przyszłego Urzędu Nadzoru Finansowego, który przez 6 lat będzie nieodwoływalny, obejmuje między innymi zatwierdzanie prezesów i członków zarządów wszystkich firm sektora finansowego. Może to robić kierując się wyłącznie kryteriami merytorycznymi i dobrem rynku, bez politycznego zacietrzewienia. Ale może też inaczej – przy pomocy formalnych i nieformalnych nacisków wpływać na pozbycie się kogoś z zarządu firmy albo włączenie doń kogoś innego, nakłaniać do finansowego poparcia jakiegoś politycznego przedsięwzięcia. Dużo w tej materii zależy nie tylko od prawa, ale od osoby prezesa urzędu.

Nowy urząd ma skomasować w sobie uprawnienia różnych działających teraz instytucji kontrolnych.

Polityka 3.2006 (2538) z dnia 21.01.2006; Komentarze; s. 21
Reklama