10 lat temu aferą Amber Gold żyła cała Polska. Jej sprawcy odsiadują wyroki. Teraz Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od Skarbu Państwa ponad 25 mln dla grupki poszkodowanych przez finansową piramidę. Będą kolejne pozwy. Zapłacą wszyscy podatnicy.
Zjednoczona Prawica znów zastawiła pułapkę na opozycję – do projektu tzw. ustawy węglowej dołożyła wrzutkę umożliwiającą… przejęcie banku za przysłowiową złotówkę. I metoda, i sam projekt są nam już znane. O co chodzi naprawdę?
Już po zamknięciu giełdy w poniedziałek wieczorem z pomocą ruszył Narodowy Bank Polski. Zapowiedział działania na niespotykaną dotąd w kraju skalę.
PiS chciałby zamieść pod dywan odpowiedzialność KNF za aferę zaprzyjaźnionej z partią firmy GetBack, w której Polacy stracili 2,5 mld zł. Nadzorująca rynek Komisja ponosi winę za to, że przed nią nie ostrzegła ani jej nie zapobiegła.
Biznes Leszka Czarneckiego po wybuchu afery KNF już się nie podniósł. Wszystko wskazuje na to, że bankier chce powetować straty odszkodowaniem od instytucji państwowych. Ktokolwiek zawinił, zapłacą podatnicy.
Komisja Nadzoru Finansowego uruchomiła porównywarkę kont bankowych i kart kredytowych. Korzystanie z niej nie jest ani łatwe, ani przyjemne.
Połączenie banków Leszka Czarneckiego było nieuniknione. Ma ono przekonać inwestorów, że pomimo obecnych problemów jego biznesy wyjdą na prostą.
Opinią publiczną kierują emocje. A w przypadku tego, co PiS robi z byłym wiceszefem KNF Wojciechem Kwaśniakiem, emocja jest jedna: krzywda i niesprawiedliwość. I to niezależnie od tego, czy się wierzy w opowieść PiS, że KNF za czasów Kwaśniaka był opieszały wobec SKOK Wołomin.
Prezes NBP Adam Glapiński żąda sądowego zakazu publikacji łączących jego i kierowany przez niego bank z aferą KNF.
Skoro afera KNF była duża, to i następstwa powinny być stosownie imponujące. Ale właśnie dlatego są stosunkowo mało prawdopodobne.