Kadencja Pawła Borysa i tak wygasa z końcem roku, więc dlaczego Borys ogłasza to teraz, gdy Mateusz Morawiecki wciąż udaje, że próbuje stworzyć nowy rząd? Nie mógł po prostu poczekać? A może to sygnał, że szykuje się do jeszcze większych wyzwań?
O nielojalność wobec pisowskiego premiera posądzić go nie można, choć takie oświadczenie można potraktować jako brak wiary, że Morawieckiemu uda się stworzyć nowy rząd. I raczej mało prawdopodobne, żeby swego oświadczenia Borys z nim nie uzgodnił.
Pomógł odzyskać Pekao SA
Pawła Borysa polecił Morawieckiemu Zbigniew Jagiełło, wtedy jeszcze prezes PKO BP, przyjaciel Mateusza z wrocławskiej młodości. Obaj byli zaangażowani w Solidarność Walczącą. To Morawieckiemu Jagiełło, mianowany na szefa państwowego banku jeszcze za czasów Platformy, zawdzięcza pozostawienie na stanowisku przez kilka lat.
Borys był w PKO BP dyrektorem departamentu analiz. Jagiełło uznał, że Morawieckiemu nadzorującemu Ministerstwo Finansów zdolny finansista bardzo się przyda. I miał rację.
Obaj ambicje mieli o wiele większe. Morawiecki w 2017 r. w końcu został premierem, a Borys pokazał, co potrafi. To dzięki niemu rząd, na którego czele wkrótce stanął Morawiecki, mógł wydawać o wiele więcej pieniędzy bez wiedzy parlamentu. Niemrawą instytucję, stworzoną jeszcze przez poprzedników – Polskie Inwestycje Rozwojowe – przemianował na Polski Fundusz Rozwoju. PFR, oprócz wyłożenia pieniędzy na odzyskanie od Włochów Pekao SA oraz odkupienia PKL (kolejki linowej m.