Czy oni jeszcze wrócą?
Kaczyński się pozbierał, złapał cugle, zagrożenie nie minęło. Czy PiS jeszcze wróci do władzy?
Niedawno Donald Tusk napisał na platformie X kilka zdań, które rozpaliły dyskusję do czerwoności: „Tym, którzy bezinteresownie odważyli się kilka lat temu wystąpić przeciw kłamstwom i złodziejstwu władzy, należy się szacunek. Szczególnie od tych, którzy na współpracy z tą władzą nieźle zarabiali. Wiecie, o czym mówię”. Ten wpis, choć brzmi enigmatycznie, został odebrany w konkretnym kontekście. Chwilę wcześniej Wirtualna Polska opublikowała artykuł o tym, że prokurator Ewa Wrzosek, pisząc pod koniec zeszłego roku wnioski mające zneutralizować działania pisowskiej jeszcze prokuratury wobec świeżo przejętej TVP, korzystała z pomocy zewnętrznej kancelarii prawniczej. Wrzosek tłumaczyła się tym, iż próbowała uniknąć ścieżki, którą mogliby zablokować prokuratorzy lojalni jeszcze wobec ministra Ziobry. Napisała na X: „Czy można poświęcić dobro o niższej wartości, aby uratować dobro o wyższej wartości przed bezpośrednim niebezpieczeństwem?”.
Wielu użytkowników X wytknęło dziennikarzowi WP, że wcześniej relatywizował różne działania ziobrystów; przypomniano też dawniejsze związki portalu ze środowiskiem ówczesnej Solidarnej Polski, rolę żony Zbigniewa Ziobry Patrycji Koteckiej w konsultowaniu tekstów oraz „aferę Krzysztofa Suwarta”, fikcyjnego podobno dziennikarza tego serwisu, który przeprowadzał miłe rozmowy z politykami z kręgu Ziobry.
Tama puściła. Jakby Tusk, nie używając szczegółów, wezwał wszystkich zainteresowanych do apelu. Z paroma wyjątkami odezwali się ci, co zawsze, w tym „konsultanci” rządu Morawieckiego ujawnieni w mailach Dworczyka. Jeden z nich bronił autora tekstu w WP, powołując się na pryncypia czwartej władzy, która ma być przede wszystkim obiektywna. To była akurat niedźwiedzia przysługa, bo wzbudziła w mediach społecznościowych żarty i kpiny.