Wojciech Kwaśniak stracił zdrowie, żonę i ochotę do życia w kraju. Państwo PiS go wystawiło
W wywiadzie Wojciech Kwaśniak mówi Grzegorzowi Kajdanowiczowi z TVN z goryczą, że państwo go zostawiło. Powinien jednak powiedzieć, że go wystawiło – na łup przestępcom, których PiS przez osiem lat rządów nie ukarał, choć wiedział, kim są. Kwaśniak przez tych, których PiS kreuje dzisiaj na bohaterów, stracił zdrowie, żonę Agatę i ochotę do życia w kraju.
Czytaj też: Niezakończona sprawa Kwaśniaka
Fachowiec i państwowiec
Kwaśniaka poznałam, zanim jeszcze powstała Komisja Nadzoru Finansowego. Kierował wtedy Komisją Nadzoru Bankowego, która znajdowała się w strukturach NBP. Jego szefem był ówczesny prezes banku centralnego prof. Leszek Balcerowicz. Już to wystarczało, aby się politykom PiS nie podobał. Jeszcze bardziej nie podobał im się sam Balcerowicz.
Zarządy banków, które Kwaśniak nadzorował, bały się go, ale szanowały. Cieszył się dużym autorytetem jako fachowiec i państwowiec. Nikt nigdy nie zarzucił mu stronniczości, braku kompetencji, nikt nie kwestionował jego decyzji, czasem bolesnych, ale uzasadnionych. Miał potężne narzędzia władzy nad sektorem bankowym, ale nigdy jej nie nadużywał. KNB funkcjonowała jak dobrze naoliwiona machina, bez zgrzytów.
PiS chciał więcej władzy
Kiedy w 2005 r. PiS doszedł do władzy, postanowił wszystkie nadzory w sektorze finansowym połączyć w jeden. Już wtedy media donosiły, że najbardziej chodzi o to, by nadzór nad bankami wyłączyć ze struktur NBP i zdobyć władzę nad całym rynkiem finansowym.