Pisaliśmy w listopadzie („Narty 2006”, „Polityka” 44/05), gdzie warto pojeździć i co nowego słychać w polskich, i nie tylko, górach. Dziś doradzamy tym, którzy już na narty wyruszają.
Ubezpieczenia
Po pierwsze, trzeba się ubezpieczyć i – w przypadku wyjazdu zagranicznego – zaopatrzyć w Europejską Kartę Ubezpieczenia Zdrowotnego (trzeba złożyć wniosek do NFZ, formularze są dostępne na internetowej stronie www.nfz.gov.pl/ue). Potrzebne jest jedno i drugie. Powszechna opieka lekarska w krajach UE z reguły nie obejmuje transportu sanitarnego do Polski, także ratownictwo górskie m.in. we Francji i Austrii jest całkowicie odpłatne; wreszcie wypadki narciarskie obłożone są wyższymi opłatami niż inne typowe przypadki. W wielu górskich kurortach dostępni są tylko lekarze prywatni, za takie wizyty NFZ nie pokrywa kosztów.
Ubezpieczenie ma też inne zalety: można ubezpieczyć sprzęt i bagaż, a także siebie od odpowiedzialności cywilnej, kiedy na stoku zrobimy komuś krzywdę. Pamiętajmy, że w Europie kolizje na trasie są traktowane bardzo surowo, poszkodowani od razu wynajmują adwokata i żądają dużych odszkodowań. Przykładowe ceny ubezpieczeń: w towarzystwie Hestia to kwoty od 3,75 zł do 18,75 zł dziennie od osoby w zależności od zakresu ubezpieczenia; w PZU pakiet ubezpieczenia to ok. 15 euro od osoby na 10 dni – można go rozszerzyć o dodatkowe ubezpieczenie na wypadek np. zaostrzenia przewlekłej choroby.
Kaski
Cała narciarska Europa debatuje, czy wprowadzać obowiązek jazdy na nartach w kaskach ochronnych. W Austrii po kilku śmiertelnych wypadkach na stokach poważnie rozważa się wprowadzenie takiego przepisu. We Włoszech już obowiązują kaski dla dzieci do lat 14. W Polsce jeszcze poważnej dyskusji nie ma, ale rozsądni rodzice sami nakazują swoim pociechom przywdziewanie kasków.