Kevin Aiston, udomowiony w Polsce Brytyjczyk, strażak z Pruszkowa, a jednocześnie gwiazda telewizyjna, obserwuje, że względem znajomości angielszczyzny wiele się zmienia u nas na dobre. Zdarza się nawet policjant mówiący po angielsku, co kilka lat temu zupełnie nie występowało.
Językiem Kevina (i Szekspira) posługuje się niemal cała młodzież. A przynajmniej się go uczy, jak nie w szkole, to na kursach (policzono, że języków uczy się około 8 mln Polaków). W efekcie 80 proc. tegorocznych maturzystów zdawało maturę z angielskiego. I zdało zaskakująco dobrze, choć była trudna. Wkrótce może będziemy więc narodem językowo biegłym, zwłaszcza w uniwersalnej angielszczyźnie. Na razie włada nią około 17 proc. Polaków. Tak wynika z ubiegłorocznych badań CBOS, w których 53 proc. Polaków przyznało, że nie zna żadnego języka obcego, 23 proc. deklarowało znajomość rosyjskiego, 14 proc. niemieckiego, a francuskiego, włoskiego lub hiszpańskiego – śladowe ilości. 7 proc. Polaków zna dwa języki, 1,6 proc. deklaruje, że trzy. Śmiało można założyć, że ci, którzy kiedyś w szkole uczyli się rosyjskiego, francuskiego czy niemieckiego, odpowiedzieli ankieterom pozytywnie, ale po latach porozumieć się w tych językach nie bardzo potrafią.
Generalnie zatem wobec przybyszy – jak dobrze pójdzie, w tym roku przewinie się przez nasz kraj około 8 mln zagranicznych turystów – jesteśmy wciąż narodem komunikatywnie trudnym i nieprzystępnym. A na dodatek zagadkowym i podstępnym.
Zdaniem Kevina najpełniej uosabiają tę ostatnią właściwość warszawskie kanary – kontrolerzy biletów w komunikacji miejskiej. – W Polsce bilety kupuje się w kiosku, a nie u kierowcy. Turyści o tym nie wiedzą i dają się złapać. Kanary zachowują się jak rycerze miasta Warszawy.