Archiwum Polityki

Socrealizm staje się trendy

Architektury socrealistycznej wcale nie trzeba lubić, aby móc na niej zarobić. Naukowcy widzą w niej dobro kulturowe. Architekci chcą wpisywać do rejestru zabytków. Goście z Zachodu się nią zachwycają.

Miasto socjalistyczne/miasto dobrego losu./Bez przedmieść i bez zaułków./W przyjaźni z każdym człowiekiem”. W przyjaźni z każdym turystą! – chciałoby się dopisać linijkę do wiersza Wisławy Szymborskiej, fetującego powstanie Nowej Huty.

Opakować Hutę

Nowa Huta, sztandarowy przykład socrealizmu, od stycznia 2005 r. oficjalnie stała się zabytkiem, a teraz trwają starania, by wpisać ją na listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO. Nazywana „zemstą Stalina” nie zyskała sympatii konserwatywnego Krakowa. Przez wiele lat postrzegana była jedynie jako główny truciciel miasta. Również w sensie społecznym. Osiedlający się w Nowej Hucie na ogół nie mieli żadnego doświadczenia w miejskim życiu. Zdarzało się, że hodowali kury albo świnie w blokowych łazienkach. Po osiedlach – jak głoszą tutejsze legendy – spacerowano w papilotach i eleganckich szlafrokach. Dziś Nowa Huta już tak nie zaskakuje i nie dzieli. Znów zyskała przychylność władz, zwłaszcza prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, który postanowił miasto rozwinąć turystycznie. Znalazł sojuszników. Radny Ligi Polskich Rodzin Maciej Twaróg, entuzjasta odżywającej dzielnicy, uważa, że Nowa Huta staje się trendy.

Dzięki unikalnej architekturze już ściąga turystów (według radnego kilkanaście tysięcy osób rocznie). Fascynuje ich jako miasto zbudowane od podstaw, gdzie wcielono w życie wszystkie zasady budownictwa soc-realistycznego. Ulice wybiegają promieniście z jednego środka – placu Centralnego. Amatorzy są w stanie dostrzec tu analogie do placu Świętego Piotra czy placu Vendôme w Paryżu.

Teraz chodzi o to, by tych amatorów zatrzymać w Hucie na kilka dni. Radny Twaróg jednym tchem wymienia, co należy w pierwszej kolejności zrobić:

Opracować politykę, w której Nowa Huta będzie elementem strategii turystycznej Krakowa.

Polityka 33.2005 (2517) z dnia 20.08.2005; Społeczeństwo; s. 75
Reklama