Archiwum Polityki

Większość się waha

Kończą się polityczne wakacje: do wyborów parlamentarnych został ledwie miesiąc. Rozpoczynamy cykl sondaży „Polityki” i pracowni TNS OBOP, który będziemy kontynuować przez najbliższe dziesięć tygodni, aż do drugiej tury wyborów prezydenckich (bo ta jest niemal pewna). Chcemy badać oczywiście przedwyborczą popularność partii politycznych i kandydatów na prezydenta, bo to jest zawsze interesujące, ważne też, jak odbierana jest kampania, jak przebiega droga do wyborczej decyzji. Takich sondaży, pokazujących często dość rozbieżne wyniki, jest dziś sporo. Żeby lepiej uchwycić tendencje, ważna jest jednak regularność badania i powtarzalność metody. Oprócz tego waloru, nasze badania będą miały istotną wartość dodatkową: będziemy także pytać o to, jak urządzonego państwa chcą Polacy, co ich trapi, czego chcieliby się dowiedzieć od polityków, co w nich cenią, a co im się nie podoba. Mamy nadzieję, że wyniki sondaży „Polityki” powiedzą coś ciekawego o stanie ducha, nastrojach, atmosferze politycznej w Polsce stojącej przed podwójnymi wyborami, które zdecydują o wspólnej przyszłości na kilka najbliższych lat. Co tydzień nowy sondaż! Zapraszamy.

Wyniki pierwszego badania pokazują, jak jeszcze wiele może się zdarzyć na scenie politycznej. Platforma Obywatelska oraz Prawo i Sprawiedliwość zdecydowanie przewodzą wśród zdecydowanych iść na wybory i mających już swoich faworytów. Wysoko jest Samoobrona, ale już Liga Polskich Rodzin ma bardzo skromny wynik, z czego wynika, że dla wielu wyborców może być partią rezerwową, braną pod uwagę tylko wtedy, kiedy główny faworyt czymś się narazi. Nie pomogły też personalne przepychanki, rywalizacja z innymi narodowymi partyjkami i konflikty z o. Tadeuszem Rydzykiem.

Sukces PO i PiS nie dziwi. Dobre, kosztowne kampanie i wyraziści liderzy sprawili, że wielu Polaków już teraz postawiło na jedno z tych ugrupowań. Socjologowie mówią czasami o specyficznym „włączaniu się do władzy” obywateli, którzy chcą wspierać partie mające największe szanse na rządzenie, bo czują siłę głosu. Niezły wynik zanotował też Sojusz Lewicy Demokratycznej, niewykluczone, że zaczął działać mechanizm polaryzacji politycznej sceny: ci, którzy uznali, że na pewno nie będą głosować na partie prawicowe, już teraz postanowili wesprzeć SLD. A Sojusz jeszcze nie rozpoczął kampanii i chyba zwleka z tym za bardzo.

Najciekawszy jest jednak zupełnie inny wynik: 40 proc. ogółu respondentów wybrało opcję: „nie wiem jeszcze, na kogo zagłosuję, ale na pewno pójdę na wybory”. Widać, jak marne jest poparcie nawet dla czołowych partii, jeśli odjąć od ogółu respondentów tych niezdecydowanych, i jak wielkie rezerwy kryją się jeszcze w elektoracie (i w kampanii). Chociaż zwycięstwo PO i PiS wydaje się niemal pewne (choć niewykluczone, że zbliżają się do swego maksimum poparcia), to los i przyszła pozycja w parlamencie takich partii jak SLD, LPR, Partia Demokratyczna, Polskie Stronnictwo Ludowe czy SDPL jest jeszcze praktycznie nieznany.

Polityka 34.2005 (2518) z dnia 27.08.2005; s. 21
Reklama