Archiwum Polityki

Tygrysia ma(ś)ć

W aptekach można kupić coraz więcej preparatów tzw. tradycyjnej chińskiej medycyny (TCM). Często produkowane są one z tkanek zwierząt objętych ochroną i międzynarodowym zakazem handlu. Polska administracja i służby celne są zupełnie nieprzygotowane do jego egzekwowania. A działalność mafii TCM grozi wyginięciem wielu gatunków zwierząt.

Konwencja waszyngtońska CITES (Convention on International Trade in Endangered Species of Wild Flora and Fauna) zakazuje handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem oraz produktami zawierającymi ich tkanki. Nie każdy Polak leczący bóle głowy tygrysią maścią wie o tym, a ci, którzy nawet wiedzą, zupełnie się tym nie przejmują. Bo skoro takimi produktami u nas się handluje, także w aptekach, to przecież ktoś musiał zgodzić się na ich import.

Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych w Warszawie dopuścił na przykład do obrotu lek urologiczny importowany z Indonezji, którego podstawą są koniki morskie. Złamał tym samym konwencję waszyngtońską, ponieważ zwierzęta te są pod ochroną i nie wolno ich odławiać ani nimi handlować bez specjalnych zezwoleń. Zdaniem Elżbiety Wojtasik, wiceprezesa ds. produktów leczniczych urzędu, konwencja ta nie dotyczy produktów leczniczych. Myli się pani prezes, gdyż cztery lata temu zwierzęta te znalazły się na liście konwencji waszyngtońskiej z powodu ich rabunkowych odłowów właśnie na potrzeby TCM. Legalne hodowle konika morskiego, gdzie mnoży się bardzo słabo, nie nadążają za popytem.

Panda na puder

Chociaż za zabicie pandy wielkiej grozi w Chinach kara śmierci, to kłusowanie na nią jest tam codziennością. Brytyjscy celnicy na lotnisku Heathrow wykryli, że do preparatów TCM dodaje się kości pandy wielkiej, która, chyba na wyrost, jako logo WWF (World Wildlife Fund – jednej z największych światowych organizacji ekologicznych) stała się symbolem skutecznej ochrony gatunków zagrożonych wyginięciem.

TCM największe triumfy święci dziś w rozwiniętych gospodarczo krajach Azji. Jej główni konsumenci to Chińczycy, coraz bogatsi, a więc i coraz więcej kupujący.

Polityka 35.2005 (2519) z dnia 03.09.2005; Społeczeństwo; s. 91
Reklama