Archiwum Polityki

Śpiewające dzieci

W polskiej muzyce rozrywkowej mamy prawdziwy wysyp dzieci gwiazd, starających się wskoczyć w kariery rodziców. Bywa, że talenty muzyczne są dziedziczone. Ale nazwisko i znajomości pomagają w debiucie. Później jednak taksa bywa surowa. Przynajmniej to jest sprawiedliwe.

Zdaniem dr. Rafała Płoskiego z Zakładu Genetyki Akademii Medycznej w Warszawie, talent muzyczny bardzo często jest dziedziczny: – Zdolności muzyczne przejawiają silne cechy dziedziczne, znacznie silniejsze niż zdolności malarskie czy literackie.

Czy oprócz talentu liczy się także nazwisko? Piosenkarka Marysia Sadowska (28 l.) twierdzi, że gdyby była nieznaną dziewczyną, na przykład z Radomia, byłoby jej w branży muzycznej o wiele łatwiej. Przez ludzi z branży Marysia wciąż jest postrzegana jako córka Krzysztofa Sadowskiego (pianisty i organisty jazzowego, prezesa PSJ), chociaż śpiewa od dziecka – pierwszą płytę solową nagrała mając 14 lat, następną trzy lata później. Gdy pod koniec lat 90. wyjeżdżała do Stanów Zjednoczonych, do jazzu było jej daleko. Po powrocie zmieniła wizerunek i założyła zespół jazzowy Indygo. Ostatnio wydała album z muzyką do wierszy Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, pracuje nad projektem Krzysztofa Komedy.

Krzysztof Sadowski cieszy się, że córka poszła w stronę jazzu, bo w muzyce rozrywkowej jazz plasuje się na najwyższym poziomie. Zaprzecza jednak, że to on zachęcał ją do zmiany muzycznego wizerunku. – Pewien wpływ wywarłem na córkę w dzieciństwie, zabierałem ją na koncerty, razem słuchaliśmy płyt. Jednak w ostatnich latach Marysia idzie własną drogą, łączy muzykę popową, klubową i jazzową, ma spory dorobek. Jest bardzo ambitna, dlatego ma problem, bo wytwórnie płytowe i stacje radiowe wolą komercyjną sieczkę.

Być może zamiłowanie do jazzu wynosi się z domu. Wskazują na to przykłady wielu młodych jazzmanów, takich jak Robert Majewski, trębacz, i Wojciech Majewski, pianista, synowie trębacza Henryka Majewskiego, czy Jacek Jagodziński, puzonista, syn Andrzeja Jagodzińskiego, pianisty i kompozytora.

Polityka 37.2005 (2521) z dnia 17.09.2005; Społeczeństwo; s. 89
Reklama