Na początku sierpnia pracownicy biur na najwyższych piętrach Warsaw Trade Tower mieli kilka nerwowych dni. – Czuło się, jak wiatr kołysze budynkiem. Ludzie bali się wsiadać do wind, schodzili schodami. Z mojego biura szło się 15 minut – mówi Artur Niewrzędowski pracujący na 28 piętrze wieżowca.
WTT ma 42 piętra i 208 m wysokości, łącznie z 24-metrowym masztem. Gdyby nie 60-metrowa iglica Pałacu Kultury byłby najwyższym budynkiem w Warszawie. Inwestorem wieżowca było Daewoo, które budowało sobie siedzibę godną azjatyckiego tygrysa. Kiedy tygrys padł, budynek kupiła amerykańska firma Apollo-Rida Poland, jeden z największych inwestorów w Polsce. Podobno za pół ceny (budowa kosztowała 120 mln dol.).
– Część firm poszukujących biur ma podejście, które nazwałbym amerykańskim. Mówią nam: musimy być w budynku wysokim, dobrze rozpoznawalnym, najlepiej na najwyższym piętrze – twierdzi Bartosz Mierzwiak z agencji nieruchomości Jones Lang LaSalle.
Ponadstumetrowych budynków jest w Warszawie zaledwie kilkanaście (patrz ramka), ale apetyty na nie rosną. – Jest zgoda na budowę kilku wieżowców na zachód od ul. Emilii Plater – informuje Michał Borowski, naczelny architekt Warszawy. A będą następne. Chociaż nie w bliskim sąsiedztwie Pałacu Kultury, jak by chcieli przedstawiciele internetowego Forum Polskich Wieżowców, którym marzy się las 150–200-metrowych budynków po obydwu stronach ul. Emilii Plater. – Wieżowce to naturalny element metropolii – przekonuje Dariusz Sepioło z tego forum. W większej liczbie osłabiłyby też ostatecznie dominację Pałacu Kultury.
We wrześniu ma być zaprezentowany projekt planu zagospodarowania terenów wokół Pałacu – zapowiedział Michał Borowski.