Archiwum Polityki

Czarno na białym

Gary Mutin, czarnoskóry mechanik, mieszka pod kopułą Astrodome, nieczynnego stadionu baseballowego w Houston w Teksasie zamienionego na gigantyczne schronisko dla ocalonych z Nowego Orleanu. Swój nowy dom dzieli z 25 tys. takich jak on biedaków z raju dobrobytu.

Jim, biały makler giełdowy, zatrzymał się w komfortowym motelu Quality Inn w Lafayette. Motel jest pełen ewakuowanych z powodzi. Nie ma tu Afroamerykanów – ci zamieszkali w sąsiednim, tanim i obskurnym Super 8. Ale i tak mieli szczęście, bo mają tu osobne łazienki, a Amerykański Czerwony Krzyż pokryje rachunki.

Gary nie wie, jak długo pozostanie w Astrodome. Jego dom w parafii św. Bernarda zalało po dach i trzeba go będzie wyburzyć. Dom nie był ubezpieczony, a woda – opowiada Gary – porwała w dodatku kilka tysięcy dolarów, które przechowywał w materacu. Wydzwania teraz po pomoc do rodziny w Chicago. Jest wdzięczny kompanii SBC, że pozwala telefonować za darmo.

Jim był już po powodzi w swoim domu w zamożnej wyżej położonej Jefferson Parish. Woda podeszła tylko na parę stóp i wkrótce ma opaść. Jim przyjechał tam swoim pickupem – z Lafayette jest tylko dwie godziny jazdy – ze strzelbą gotową do strzału na siedzeniu pasażera. Na szczęście nikt się nie włamał i niczego nie ukradł. Niedługo będzie można wrócić na dobre.

Na Astrodome wszyscy są przekonani, że do powodzi doszło, ponieważ „rozwalili wały przeciwpowodziowe”. Słychać było huk. Jak w 1927 r., kiedy wylała Missisipi i „oni” zalali biedne murzyńskie dzielnice, żeby ocalić French Quarter (historyczną dzielnicę francuską) i luksusowe kwartały miejscowych patrycjuszy. Najstarsi pamiętają, że w Greenville ewakuowano wtedy białe kobiety i dzieci, ale czarnych trzymano przez kilka dni bez jedzenia i wody, a potem zmuszano pod pistoletem do pracy przy odbudowie.

Mili biali baptyści z napisami: „Operation Compassion” (operacja współczucie) na żółtych koszulkach polo zapewniają, że niedola afroamerykańskich ofiar huraganu Katrina nie ma dziś nic wspólnego z rasą.

Polityka 38.2005 (2522) z dnia 24.09.2005; Świat; s. 46
Reklama