Archiwum Polityki

To była jazda

Nic tak bodaj nie utrwaliło mitu niezwyciężonej polskiej husarii jak zwycięstwo pod Kircholmem nad Szwedami. Zaciekłe starcie odbyło się 27 września 1605 r. nad Dźwiną, ok. 13 km od portowej Rygi, stolicy obecnej Łotwy. W krainie zwanej wówczas Inflantami albo Liwonią.

Inflanty były krainą nadmorską, strategiczną, schedą po niemieckim zakonie kawalerów mieczowych; w 1561 r. sekularyzował się on i oddał pod opiekę polskiego króla Zygmunta Augusta. Polacy byli świadomi ważności tego regionu dla interesów Rzeczypospolitej: „Co dalej? Szwedowie was przez morze sięgają/A Inflanty wam prawie z garści wydzierają” – pisał Jan Kochanowski w 1563 r.

Zaraz po oddaniu się wielkiego mistrza Gotharda Kettlera pod protekcję polską wybuchła I wojna północna o Inflanty. Toczyła się w latach 1563–70 między Polską, Szwecją, Rosją i Danią, wchodzącymi w zmienne sojusze. Kompromisowy pokój w Szczecinie niczego trwałego nie przyniósł.

W 1577 r. Iwan IV Groźny znów ruszył nad Bałtyk przez Inflanty. Został dotkliwie pobity przez Stefana Batorego, który nie tylko odzyskał krainę, ale zażądał też od Szwecji oddania Rzeczypospolitej Estonii, a przynajmniej Rewla (dziś Tallina). Do tej pory nie wiemy, dlaczego Batory dramatycznie zaogniał konflikt ze Szwecją.

Rzeczpospolita była do owych czasów zwycięzcą w starciach

z sąsiadami. Ale w 1587 r. Polacy i Litwini wybrali na swego władcę królewicza szwedzkiego Zygmunta Wazę. Po matce Katarzynie był on Jagiellonem i w zamysłach herbowych unia personalna ze Szwecją miała uczynić Bałtyk wewnętrznym morzem polskim; wybór Zygmunta zza morza „maris dominium Rzeczypospolitej przyniesie” – czytamy opinie szlachty. Moskwa miała zostać zablokowana i odcięta od morza. Na dodatek Zygmunt zobowiązał się przyłączyć Estonię do Polski.

Miało być pięknie, a stało się strasznie. Wybór katolika Zygmunta z luterskiej Szwecji, a potem kolejnych Wazów na tron wawelski uwikłał Polskę w wyniszczające, przewlekłe i tragiczne wojny z zaciekłymi chłopami ze Skandynawii i z Niemiec.

Polityka 38.2005 (2522) z dnia 24.09.2005; Historia; s. 72
Reklama