Archiwum Polityki

Święta libacja

Wino we wszystkich kulturach, w których się pojawiało, było święte. W Grecji miało własnego boga – Dionizosa, patrona upojenia i religijnej ekstazy. Pośredniczyło między człowiekiem a sferą sacrum jako narzędzie wtajemniczenia. Jego kolor kojarzył się z krwią, a więc życiem, co zaprowadziło je do nieśmiertelności. W naszej erze stało się krwią Zbawiciela.

Było lato 1945 r.; Europa zrujnowana wojną, okaleczona dwoma totalitaryzmami, gdy węgierski filozof i eseista Bela Hamvas w miasteczku nad Balatonem pisał wysmakowaną i subtelną „Filozofię wina”: „Człowiek zgrzeszył odczuwając bolesny skurcz serca, a Biblia nazwała ten właśnie skurcz grzechem pierworodnym. Od tego momentu ten właśnie skurcz, który w istocie naruszył religijną postawę człowieka, nosimy wszyscy w sobie: jest to szok dziedziczny. Irytuje nas własna słabość, ciągle szukamy ukojenia. Tego grzechu nie zmył nawet potop, ale wraz z tęczą, która pojawiła się na niebie po potopie, pojawił się również błogosławiony napój. Uważam wino za jeden z aktów najwyższej łaski. To wino przynosi ukojenie. Mamy wino! Możemy przeto uporać się z tym przeklętym szokiem. Wino przywraca nam autentyczne życie, raj; wskazuje, dokąd dotrzemy świętując koniec świata. Ów most między pierwszym a ostatnim dniem życia człowiek może przejść tylko w ekstazie. A tą ekstazą jest wino”.

W tamtych powojennych dniach brzmiało to jak wyznanie wiary. I naprawdę nim było. Ale święta historia wina rozpoczęła się tysiące lat temu. Sok z winogron zawsze miał tajemną moc samoistnej przemiany w napój mocniejszy i dokonywania przemiany tych, którzy go piją. Wprawia człowieka w stan euforii, ekstazy, podczas której objawiają się bogowie.

Wino podążało szlakami kultury.

Przyjmowało się razem z cywilizacją grecką, szło za rzymskimi legionami, towarzyszyło chrześcijańskim misjonarzom. Za miejsce narodzin winorośli uchodzi południowy Kaukaz, tam odnaleziono najstarsze pestki tej rośliny i tam prawdopodobnie ucywilizowano dziko rosnącą winorośl, która była mocną lianą pasożytującą na drzewach.

Polityka 38.2005 (2522) z dnia 24.09.2005; Historia; s. 75
Reklama