Archiwum Polityki

Zaćmienie księżyca

Czy romans Turcji z Unią Europejską skończy się, nim się zacznie? Rokowania ruszają 3 października. Ale powiedzmy uczciwie: Europa traci serce dla tureckich aspiracji.

Kartą turecką zagrali w Niemczech przeciwnicy kanclerza Schrödera. Tabloidy wywaliły na pierwszej stronie zdjęcie lidera lewicy na tle wielkiej flagi tureckiej. Schröder przemawiał w siedzibie koncernu prasowego wydającego w Niemczech gazety dla tutejszych Turków, z których 600 tys. ma niemieckie obywatelstwo, a więc i prawa wyborcze, i z których zdecydowana większość głosuje na lewicę. Fotografię kanclerza skadrowano tak, by nie było widać, że po drugiej stronie mównicy wisiała równie wielka flaga niemiecka. Czy Turcy mają przesądzić o wyniku wyborów? – alarmowała niemiecka bulwarówka. Dziś wiemy, że to nie mniejszość turecka, lecz może sfrustrowani wyborcy w okręgu Drezno rozsądzą spór o to, kto ma rządzić Niemcami. Ale strach został posiany.

Datę rozpoczęcia formalnych rozmów o członkostwie jedynej muzułmańskiej demokracji w naszym sąsiedztwie ustalono na szczycie Unii w grudniu 2004 r. Wtedy wydawało się, że to moment historyczny i będzie dość czasu, by sprawę zapiąć na ostatni guzik. Dziś tylko najwięksi eurooptymiści dalej w to wierzą, ale szukać ich trzeba z przysłowiową świecą w gęstniejących ciemnościach. Po drodze zdarzyło się tyle, że nie ma nawet całkowitej pewności, czy rozmowy w ogóle się zaczną, choć to byłby najczarniejszy scenariusz.

Najsroższy cios wyszedł z samej Unii. Nie ma wprawdzie pełnej zgody, co naprawdę znaczyło odrzucenie przez Francuzów i Holendrów projektu tak zwanej konstytucji europejskiej, ale wielu uważa, że był to protest przeciwko rozszerzeniu Unii o nowych 10 państw członkowskich. Konstytucja miała usprawnić przyjmowanie dalszych, w tym Turcji. I jak teraz proponować wściekłym obywatelom Unii rozciągnięcie jej po Irak? Spadek poparcia dla członkostwa Turcji sygnalizują zgodnie sondaże w wielu krajach Europy, przestraszeni politycy nie mogą tego lekceważyć.

Polityka 39.2005 (2523) z dnia 01.10.2005; Świat; s. 52
Reklama