Plac Trafalgar zaprojektowano na początku XIX w. w hołdzie dla zwycięskiego admirała Horacego Nelsona. Projekt u jednego z największych architektów epoki Johna Nasha zamówił książę regent, późniejszy król Jerzy IV. Na środku stanęła kolumna z Nelsonem na szczycie. Następca Wilhelm IV uhonorował starszego brata – w jednym z rogów placu stanął pomnik Jerzego IV na koniu.
Po śmierci Wilhelma IV jemu także postanowiono oddać hołd, ale wątpliwa rozpacz narodu nie zaowocowała zbiórką pieniędzy na budowę pomnika: postument pozostał pusty. Król popadł w zapomnienie i tylko co jakiś czas debatowano, kto powinien tutaj stanąć.
Dziś postument wreszcie został zagospodarowany, ale nie stanął tu pomnik żadnego z bohaterów dawnych czy współczesnych. Marmurowa rzeźba wysokości trzech metrów i ważąca 11 ton przedstawia siedzącą kobietę bez rąk, w mocno zaawansowanej ciąży; w miejscu kolan wyrastają jej stopy. Autorem jest Marc Quinn, a sportretowana kobieta to nie wytwór chorej wyobraźni, ale postać autentyczna: Alison Lapper.
Alison urodziła się w 1965 r. Lekarze namówili matkę, by oddała niemowlę do domu opieki społecznej. Przewidywano, że dziewczynka szybko umrze – tak byłoby najlepiej dla wszystkich. Alison wyglądała jak ofiara thalidomidu, uspokajającego i przeciwwymiotnego leku, podawanego na początku lat 60. kobietom w ciąży. Działanie uboczne tego lekarstwa przyjmowanego w pierwszym trymestrze ciąży prowadziło do ciężkich, nieodwracalnych wad wrodzonych. „Thalidomidowe dzieci” rodziły się głuche, ślepe, z niewykształconymi kończynami. Ale matka Alison nie brała thalidomidu. Diagnoza lekarzy brzmiała więc: fokomelia, czyli częściowy lub całkowity niedorozwój kończyn. Przyczyna nieznana. Ponadto lekarze nie mogli wykluczyć, że schorzenie będzie dziedziczne.