Pani Merkel ma 51 lat, czyli większość swojego życia spędziła w NRD. Pogodzona, przynajmniej oficjalnie, z reżimem i deklarująca swoją prawomyślność, o czym można przeczytać w donosach na jej temat, które zachowały się w aktach wschodnioniemieckiej służby bezpieczeństwa STASI.
Decydujący wpływ na jej życie miał ojciec, pastor Horst Kasner. Ten berlińczyk z Prenzlauerberg (wschodnia część miasta) studiował teologię w Hamburgu i po uzyskaniu dyplomu w 1954 r. wrócił do NRD. Nie był sam – towarzyszyła mu żona i ośmiotygodniowa córka Angela. Świeżo upieczonego pastora nie odwiodło od powrotu ani krwawo stłumione rok wcześniej powstanie wschodnioniemieckich robotników, ani też fakt, że tysiące Niemców uciekało w tym czasie dokładnie w przeciwnym kierunku – na Zachód.
Horst Kasner uważał, że jego miejsce jest tam, gdzie jest potrzebny. Decyzje powrotu ułatwiły z pewnością jego przekonania – nie krył zastrzeżeń do politycznego porządku Bundesrepubliki, ponadto wracał w czasie złagodzenia antykościelnej polityki komunistów. Rząd Waltera Ulbrichta szukał – pod naciskiem ówczesnych wydarzeń – nowej formuły koegzystencji z wiernymi. Ostatecznie rodzina osiedla się w prowincjonalnym Templinie w Brandenburgii, gdzie Horst Kasner w ośrodku Waldhof, zajmuje się kształceniem młodych duchownych oraz kieruje domem opieki dla niepełnosprawnych.
Ojciec Angeli, nazywany w NRD Czerwonym Kasnerem,
działał w Weissenseer Arbeitskreis, organizacji współpracującej z rządem, a także w chrześcijańskim ruchu pacyfistycznym (Prager Christlichen Friedenskonferenz – CFK), kontrolowanym przez Moskwę. Lojalność i współpraca z reżimem dawały nie tylko bezpieczeństwo, ale i pewne przywileje, z których korzystała rodzina, powiększona z czasem o rodzeństwo Angeli, młodszego od niej o trzy lata brata Marcusa i urodzoną w 1964 r.