Archiwum Polityki

Rynek nas nie wyręczy

Rozmowa z Guyem Sormanem, guru europejskich liberałów

Jacek Żakowski: – Wie pan, że Donald Tusk wymienia pana jako jednego ze swoich czterech intelektualnych guru, obok Arona, Berlina i Hayeka?

Guy Sorman: – Ktoś już mi o tym mówił.

Duża część polskiej elity politycznej myślenia o świecie nauczyła się z pana książek wydawanych w podziemiu. Głównie z „Amerykańskiej rewolucji konserwatywnej” i z „Liberalnego rozwiązania”.

To było przeszło dwadzieścia lat temu.

Ale nie tylko polska elita z tych książek uczyła się ekonomicznego myślenia o polityce. W latach 80. zrobił pan rewolucję w zachodniej Europie importując tam myśli amerykańskich konserwatystów, czyli – mówiąc po naszemu – liberałów. Jak pan ich wtedy odkrył?

Niewiele osób już dzisiaj pamięta, że w Europie były to bardzo smutne czasy. Mniej więcej do 1986 r. Związek Radziecki był jeszcze przerażający. Na Zachodzie panowały nastroje schyłkowe. Ogólne przekonanie było z grubsza takie, że Sowieci z pewnością zwyciężą, tylko jeszcze nie wiadomo kiedy. Jedna z ostatnich książek Raymonda Arona opisywała finlandyzację zachodniej Europy...

...coś w rodzaju aksamitnej sowieckiej okupacji.

Pesymizm nas obezwładniał. Kontrastował z nim panujący w Stanach Zjednoczonych i pojawiający się w Anglii ideologiczny optymizm. Powodowało go entuzjastyczne odrodzenie bardzo starych, już niemal martwych idei. Zacząłem uczyć się Ameryki. Czytając ojców konserwatywnej rewolucji – Hayeka, Friedmana, Poppera – zrozumiałem, że to jest coś głębszego niż moda. Zdałem sobie sprawę, że może to być odpowiedź na nasze schyłkowe nastroje. Uwierzyłem, że mamy intelektualne narzędzia, które pozwolą nam obronić się przed komunizmem.

Polityka 43.2005 (2527) z dnia 29.10.2005; Świat; s. 50
Reklama