Polska wraca do głównego nurtu europejskiej polityki, a to może zabezpieczyć przyszłość UE. Zwrot Europy w prawo znów wydaje się odwracalny, a zwycięstwo Donalda Tuska pozostawia Viktora Orbána w politycznej izolacji.
Bronią liberalizmu już tylko politycy o najgrubszej skórze. Ze stratą i dla słabszych, i dla rozwoju kraju. Polski liberalizm jest mocno poturbowany i przyszło mu się mierzyć z trudnymi przeciwnikami.
Moralny absolutyzm, tropienie zdrajców we własnych opozycyjnych szeregach, podatność na teorie spiskowe. Mocny przekaz może być skuteczny w dyskusji z nieprzebierającymi w środkach rządzącymi. Ale czasem może też opozycji zaszkodzić.
Liberalizm, jak inne ideologie, naśladuje mitologicznego Prokrusta, potwora łapiącego ludzi i dopasowującego ich do swojego łoża. Kto wystaje, tego przycina na miarę – mówi Patrick J. Deneen, autor bestsellera „Dlaczego liberalizm zawiódł”.
Wojna wyostrzyła ideologiczne podziały, pomagając liberalnemu Zachodowi na nowo się określić. I jest to dobra wiadomość również dla obrońców demokracji w Polsce. Zła jest taka, że w czasach burzy i naporu trudno jest prowadzić skuteczną politykę i pozostać liberałem.
Prof. Elżbieta Korolczuk, socjolożka, badaczka ruchów społecznych, o odwiecznym konflikcie między konserwatystami i postępowcami, o rewolucjach i kontrrewolucjach.
Zaczynamy znowu tęsknić za liberalną demokracją. Coś się zmienia! Pokazują to prowadzone od ponad 20 lat badania „dogmatyzmu” Polaków.
Polska prowincja nie musi być skazana na wybór między pogardą elit a naszyzmem – ideologią, która głosi, cytując znany przebój z Eurowizji, że „to, co nasze, jest najlepsze, bo nasze jest”.
Czy liberalizm rzeczywiście nic światu nie dał, oprócz ciepłej wody w kranie?
Prof. Piotr Radkiewicz o tym, jakie mechanizmy powodują, że Polacy coraz bardziej dzielą się na dwa wrogie obozy. I dlaczego wspólnotą jesteśmy tylko wtedy, gdy gra nasza reprezentacja narodowa.