Miej własną politykę.

Pierwszy miesiąc prenumeraty tylko 11,90 zł!

Subskrybuj
Społeczeństwo

Wieczna wojna

Konserwatyści kontra postępowcy

„Wojna kulturowa to jest metafora. Nie powinno się jej ulegać. Nie trzeba wierzyć, że mamy zaorać każdego, z kim się nie zgadzamy”. „Wojna kulturowa to jest metafora. Nie powinno się jej ulegać. Nie trzeba wierzyć, że mamy zaorać każdego, z kim się nie zgadzamy”. Mirosław Gryń
Prof. Elżbieta Korolczuk, socjolożka, badaczka ruchów społecznych, o odwiecznym konflikcie między konserwatystami i postępowcami, o rewolucjach i kontrrewolucjach.
Prof. Elżbieta KorolczukLeszek Zych Prof. Elżbieta Korolczuk

JACEK ŻAKOWSKI: – Kiedy ta wojna kulturowa się skończy?
ELŻBIETA KOROLCZUK: – Chyba nigdy.

A gdyby Przyłębska i Kaczyński odeszli?
Też nie.

Bo?
Bo łatwo ją wykorzystać do mobilizowania emocji i poparcia.

To dlatego PiS zakazuje aborcji?
Dlatego robi z aborcji problem polityczny.

Żeby mobilizować młodzież przeciw sobie?
Żeby zmobilizować swój obóz w obronie tradycyjnych wartości. Politycy odkryli i coraz intensywniej eksploatują nowy podział społeczeństwa na ortodoksów i progresywistów, który w 1991 r. James Hunter opisał w książce „Culture Wars” w odniesieniu do Stanów Zjednoczonych. Od końca XX w. osią politycznego podziału na Zachodzie przestaje być spór lewicy z prawicą o model państwa, kwestie socjalne i ekonomiczne, a stają się problemy kulturowe – rodzina, tradycja, płeć, LGBT, aborcja.

Kiedy się ta wojna zaczęła?
Można sięgać do oświecenia, kiedy zaczęto cenić wolność indywidualną, władzę rozumu i godność jednostki. Nie dotyczyło to m.in. kobiet, ale pojawiła się myśl, że różne grupy mogą żądać praw i zmieniać system. Ja jednak źródeł dzisiejszych wojen kulturowych szukam raczej w latach 70. i 80.

Nie w rewolcie lat 60., jak się na ogół uważa?
To była rewolucja. Od lat 70. mamy kontrrewolucję. W latach 80. zaczęła się walka o to, by zachodzące zmiany cofnąć. Okazało się, że można zdobyć głosy pod hasłem obrony tradycyjnej rodziny i wartości – jako ostatniego bastionu solidarności społecznej, gdzie można się schować przed niepewnością losu i systemu politycznego, ale też przed rynkiem.

Rynek tworzył tę kontrrewolucję?

Polityka 46.2020 (3287) z dnia 08.11.2020; Rozmowa Polityki; s. 26
Oryginalny tytuł tekstu: "Wieczna wojna"
Reklama