Archiwum Polityki

Lek na cały lęk

Na strachu przed ptasią grypą już tracą hodowcy drobiu. A jeśli wybuchnie epidemia, straci cała gospodarka. Zarabiają za to koncerny farmaceutyczne, a najwięcej szwajcarski Roche – producent leku, który może powstrzymać wirusa.

Gdy na początku XX w. w Europie szalała grypa hiszpanka, młody farmaceuta z Bazylei Fritz Hoffmann i jego żona Adela La Roche mogli zaoferować swym pacjentom jedynie witaminę C, syrop od kaszlu i lek uspokajający. Na początku XXI w. założona przez nich w 1896 r. firma Roche produkuje pastylkę tamiflu, która pomaga w walce z ludzką grypą. W ostatnich tygodniach w Europie rośnie strach przed epidemią ptasiej grypy, która mogłaby przy mutacji wirusa przejść na człowieka. Tamiflu staje się najgłośniejszym lekiem od czasów viagry. Zniknął z aptek w większości krajów. W USA jego sprzedaż wzrosła ośmiokrotnie. Cena również z dnia na dzień rośnie – w internetowych aptekach za opakowanie trzeba zapłacić już 150 dol. (początkowo 60). Reklamowany jest hasłem: „Kup, póki jeszcze jest”.

Podobnie dzieje się w Polsce. Do tej pory sprzedawało się u nas kilkaset opakowań rocznie. Był tak mało popularny, że chętni musieli go sprowadzać na zamówienie. To drogi specyfik. Jedna kuracja tamiflu (10 tabletek) kosztowała ok. 250 zł. Ze względu na olbrzymie zainteresowanie i względy społeczne od 10 października firma Roche obniżyła cenę o 40 proc. Powinien dziś kosztować w polskich aptekach ok. 130 zł. Powinien, ale już go nie ma. – Jesteśmy zaskoczeni nagłym wzrostem zapotrzebowania – mówi Anna Żur, rzecznik Roche. Nie potrafi podać, ile leku sprzedano w Polsce w ostatnich tygodniach ani ile jest go w ogóle na rynku. – Nie mamy go już w firmowej hurtowni – mówi. To był cały zapas przewidziany dla Polski na najbliższe miesiące.

Koncern Roche jest jedną z największych firm farmaceutycznych na świecie (jego obroty w pierwszym półroczu tego roku sięgnęły 12,7 mld dol., zysk 2,49 mld). Sprzedaje najwięcej innowacyjnych, nowoczesnych leków na nowotwory.

Polityka 43.2005 (2527) z dnia 29.10.2005; Społeczeństwo; s. 100
Reklama