Archiwum Polityki

Uczenie moresu

Sanacja próbowała pacyfikować niepokorne wobec niej środowiska akademickie. Służyło temu między innymi ograniczenie autonomii wyższych uczelni.

Mieczysław Niedziałkowski, jeden z przywódców Polskiej Partii Socjalistycznej, pisał w „Robotniku” w artykule poświęconym dziesiątej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości: „Drogi PPS i drogi Piłsudskiego rozeszły się. To jest prawda, PPS jest w stanie walki z dzisiejszym systemem rządzenia. Piłsudski nas nie oszczędza. Tak zwani »ludzie Piłsudskiego«, zwłaszcza ci »świeżej daty«, atakują nas bardzo gwałtownie, często nieuczciwie. Mimo to, właśnie mimo to, uznajemy wszystkie zasługi Piłsudskiego z PPS, Piłsudskiego z Legionów, Piłsudskiego – wodza naczelnego, Piłsudskiego – naczelnika państwa”.

Ten tekst powstał kilkanaście miesięcy po krwawym przewrocie majowym, który dał Piłsudskiemu władzę, do czego przyczyniła się również i PPS. Niedziałkowski opisywał sytuację, ale starannie ważył oceny. Wszystko było jeszcze możliwe. Nawet koalicja z Piłsudskim. Dwa lata później Niedziałkowski nie mógłby już takiego tekstu napisać. W twierdzy brzeskiej zamknięto przywódców opozycji i niewiele brakowało, by znalazł się tam i sam Niedziałkowski. Jego nazwisko miało widnieć na przedstawionej Piłsudskiemu liście. Skreślił je, bo miał sentyment do wilniuków.

Twierdzę w Brześciu przygotowywano na przyjęcie więźniów od sierpnia 1930 r.

Komendantem mianowany został pułkownik Wacław Kostek-Biernacki, dotychczasowy dowódca 38 pułku piechoty w Przemyślu. Wywodził się z 1 Brygady, w której pełnił funkcję dowódcy żandarmerii. Nazywano go wieszatielem, bo bez skrupułów wieszał chłopów podejrzanych o szpiegostwo na rzecz Rosji. Był psychopatą całkowicie oddanym Piłsudskiemu.

Bardzo starannie dobrano dziewięciu pozostałych oficerów skierowanych do Brześcia. Podlegało im 30 podoficerów żandarmerii ściągniętych z całej Polski.

Polityka 16.2007 (2601) z dnia 21.04.2007; Historia; s. 78
Reklama