Archiwum Polityki

Rodzinna spółka z o. o.

Przedsiębiorcy zauważyli, że pracownicy, których łączą więzy krwi lub przyjaźń, są bardziej lojalni wobec firmy. I chcą to wykorzystać.

Małgorzata Chechlińska, właścicielka Biura Podróży Trip z Zakopanego, na początku zatrudniała same dziewczyny, które z czasem zaczęły polecać szefowej swoich chłopaków, mężów i braci. – Firma rozwijała się błyskawicznie, a w małym mieście przecież i tak wszyscy doskonale się znają. Wolałam więc przyjąć tych, do których moi współpracownicy mieli zaufanie – opowiada Chechlińska. Nigdy tej decyzji nie żałowała. – Nikt mnie jeszcze nie oszukał. Każdy przykłada się do roboty, nie chce przynieść ujmy rodzinie. W ciągu 17 lat mała agencja zmieniła się w potentata turystyki biznesowej. Dzisiaj to jeden z największych pracodawców na Podhalu.

W grupie Trip są m.in. trzy hotele w Zakopanem i niedawno otwarty Hotel Ossa Congress&SPA, położony między Warszawą a Łodzią. W ciągu roku firma obsługuje ponad 20 tys. gości. W grudniu zwiększyła zatrudnienie z 300 do 400 osób. Jak zapewnia właścicielka, to właśnie fama socjalnej, przyjaznej rodzinie firmy sprawiła, że nie miała kłopotów z naborem, podczas gdy inni hotelarze mają z tym spory problem.

Z Tripem związana jest m.in. rodzina Jakubiaków: – Kiedyś poleciła mnie moja szwagierka Bożena, która dziś jest dyrektorem działu biznesowego w Tripie – mówi Dariusz Jakubiak, dyr. operacyjny hotelu Ossa. On sam rekomendował swojego kuzyna Tomka Kucharskiego, który w tym samym hotelu nadzoruje pracę pokojówek. Dwaj bracia Jakubiaka w Tripie wprawdzie nie pracują, ale dzięki jego zleceniom otworzyli własną firmę, która zapewnia klientom biura dodatkowe atrakcje w górach. – Umowa jest dla mnie korzystna – mówi Chechlińska. – W zamian za to, że podsyłam Jakubiakom moich klientów, oni płacą mi procent od innych, zdobytych przez siebie zleceń.

Polityka 51.2007 (2634) z dnia 22.12.2007; Rynek; s. 52
Reklama