Archiwum Polityki

Mendoza na serio

Eduardo Mendoza, Mauricio, czyli wybory, przeł. Marzena Chrobak, Znak, Kraków 2008, s. 292

W ostatnich latach jesteśmy świadkami niebywałego boomu literatury hiszpańskiej. Świadczą o tym także sukcesy na polskim rynku czytelniczym m.in. Artura Péreza-Reverte, Ildefonsa Falconesa i Carlosa Ruiza Zafóna. Ogromnym powodzeniem cieszyła się również znakomita seria przygód barcelońskiego detektywa lumpa, stworzona przez Eduarda Mendozę (ur. 1943 r.), którego najnowsza powieść ukazuje się właśnie w Polsce. „Mauricio, czyli wybory” zaskoczy oddanych czytelników hiszpańskiego pisarza, ponieważ niewiele ma wspólnego z „Przygodami fryzjera damskiego” i porusza tematy o wiele poważniejsze. Tytułowy bohater, dentysta nudziarz, angażuje się w nieudaną kampanię wyborczą, a także w jednoczesne związki z dwiema kobietami: prawniczką Clotilde i zwyczajną kobietą z przedmieść, Porritos. Akcja powieści rozgrywa się, oczywiście, w rodzinnym mieście Mendozy, Barcelonie, która podobnie jak cały kraj doświadcza w latach 80. głębokich przemian po wyzwoleniu z dyktatury generała Franco i przyjęciu demokracji, a przy tym przygotowuje się do organizacji igrzysk olimpijskich. Widać u barcelończyka wyraźną niechęć do polityki i obłudy wyższych sfer, połączoną z sympatią do prostych, ale prawdziwych ludzi. Choć nie jest to wybitna powieść, Mendoza udowadnia, że jest pisarzem niezwykle sprawnym i czułym na niedolę innych.

Polityka 13.2008 (2647) z dnia 29.03.2008; Kultura; s. 62
Reklama