Szwajcarska firma inżynierska Swiss Locomotive and Machinery projektuje i sprzedaje z dobrym skutkiem nowoczesne parowozy. Niektórzy specjaliści w dziedzinie lotnictwa przewidują powrót na powietrzne szlaki bezpiecznych sterowców. Armia amerykańska zamawia systemy nawigacji i detektory napędzane, jak stare zegarki, sprężyną. Ci, którzy obawiają się, że na skutek awarii systemów informatycznych rok 2000 rozpocznie się bez energii elektrycznej mogą skorzystać z bogatej oferty urządzeń o zasilaniu mechanicznym: radioodbiorników, latarek, telefonów komórkowych, kosiarek do trawy, a nawet odkurzaczy.
Do niedawna wydawało się, że silnik parowy i sprężynowy napęd mechaniczny są symbolami zamierzchłych epok. Dymiące i sapiące parowozy ustąpiły miejsca "czystym" lokomotywom spalinowym i elektrycznym. Urządzenia domowe są już niemal wyłącznie zasilane elektrycznie, a rosnące zainteresowanie zegarkami mechanicznymi to kwestia raczej mody niż rzeczywistej ich wyższości nad czasomierzami kwarcowymi. Paradoksalnie jednak rozwój najbardziej zaawansowanych technologii elektronicznych, materiałowych i mechaniki precyzyjnej spowodował, że rozwiązania nadające się tylko do muzeum zaczęły odżywać w nowym wydaniu.
Przenośny radioodbiornik - urządzenie niezwykle banalne. Przywykliśmy do niego tak bardzo, że nikt nie roztrząsa, w jaki sposób jest zasilane. Albo podłącza się je do prądu, albo wkłada bateryjki. Pod względem energetycznym współczesny radioodbiornik jest urządzeniem niezwykle wydajnym - największy wpływ na zużycie baterii ma ustawienie poziomu głośności. Wiele jest jeszcze jednak miejsc na świecie, gdzie dostęp do kontaktu czy baterii sprawia nie lada problem. Skrajna bieda nie zabija jednak chęci do słuchania radia nawet w głębi afrykańskiego buszu. Gdyby tylko uniezależnić się od elektryczności. Rozwiązanie dla tego problemu znalazła brytyjsko-południowoafrykańska firma Freeplay; w połowie lat dziewięćdziesiątych skonstruowała radioodbiornik z dynamem, które produkuje prąd elektryczny, napędzane przez nakręconą sprężynę. 30 sekund nakręcania umożliwia słuchanie radia przez pół godziny.
Kolejne modele sprężynowego radia były coraz bardziej udoskonalane i wzbogacano je o coraz precyzyjniejsze systemy kontroli wykorzystania zmagazynowanej w sprężynie energii. Tak więc do urządzenia dodano kondensator, który gromadzi nadmiar elektryczności wytwarzanej przez dynamo.