12 kwietnia, w przeddzień głównych uroczystości upamiętniających 60 rocznicę Katynia, Władimir Putin zadzwonił do Aleksandra Kwaśniewskiego informując o odkryciu nowych miejsc pochówku ofiar zbrodni ZSRR z lat, jak się przypuszcza, 1939–1941. Prokuratura rosyjska otrzymać już miała polecenie zbadania i wyjaśnienia okoliczności zbrodni, strona polska została teraz zaproszona do współdziałania w tej sprawie. Telefon zadzwonił w momencie wybranym z niezwykle polityczną starannością. Był w pewnym sensie odpowiedzią na wcześniejszy gratulacyjny telefon prezydenta Polski po wygranych przez Putina wyborach. Był też swoistą odpowiedzią na niedawne słowa arcybiskupa Życińskiego apelującego o pojednanie narodów polskiego i rosyjskiego. Gest ten być może zapowiada polepszenie wzajemnych stosunków, na pewno ma taki konkretny sens i wymiar. Przecież otwiera i inną, bardziej zasadniczej wagi, szansę – pełnego otwarcia na wspólną historię, odkrycia prawd do tej pory zakrytych i nieznanych. Wreszcie zgody co do nazwania zbrodni wojennych zbrodniami przeciwko ludzkości z wszystkimi konsekwencjami, które z tego faktu wynikają.
Wiesław Władyka
PS: Centralne obchody sześćdziesiątej rocznicy zbrodni katyńskiej odbyły się 13 kwietnia. Dlaczego właśnie trzynastego? Przecież pierwsze egzekucje miały miejsce trzeciego kwietnia 1940 r.! Natomiast 13 kwietnia – i to dwa lata później, bo w 1943 r. – komunikat o odkryciu grobów katyńskich opublikowali Niemcy.
Dziwne, dlaczego to oni mieliby wyznaczać nasz dzień pamięci.